Błaszak to wychowanek, lider i wieloletni kapitan Startu Gniezno. Nie należał do największych "perełek" ówczesnego speedwaya i początkowo niespecjalnie wyróźniał się wśród rówieśników. Największe sukcesy zaczął odnosić jako młody senior, kiedy to już był żużlowcem w skali kraju dość znanym. Choć nie można powiedzieć, że w trakcie wieku juniorskiego niczego nie osiągnął, bo zdobył brązowy medal w MIMP 1975, a także stał na podium Srebrnego Kasku w tym samym roku. W 1976 roku oddelegowano go do startów w lidze angielskiej w barwach Reading. Jak sam mówił, była to forma nagrody za dobre wyniki w poprzednim sezonie. Co jasne, w tamtych czasach nie było możliwości łączenia ligi polskiej z angielską. Błaszak zatem przez dwanaście miesięcy nie jeździł nad Wisłą, rozwijając się w Anglii. Jakiejś wielkiej furory tam nie zrobił, ale same występy to coś, z czego mógł być zadowolony. Na kolejny rok wrócił już do Startu Gniezno. Eugeniusz Błaszak regularnym bywalcem finałów Eugeniusz Błaszak nie należał do ścisłego topu polskich żużlowców tamtych czasów, ale regularnie pojawiał się w finałach wielu ważnych imprez mistrzowskich. Do finału Indywidualnych Mistrzostw Polski zakwalifikował się czterokrotnie. Najlepsze wyniki to piąte miejsca w Gorzowie (1979) oraz Zielonej Górze (1986). Pozostałe dwa występy nie był zbyt udane. Błaszak zdobył także brąz MPPK w 1980 w Zielonej Górze. W tym samym roku zajął także drugie miejsce w Złotym Kasku. Startował również w prestiżowych wówczas zawodach memoriałowych. W 1987 roku zajął drugie miejsce w bydgoskim Kryterium Asów Polskich Lig Żużlowych. Było to niedługo po śmierci patrona turnieju, Mieczysława Połukarda, a turniej nosił miano niezwykle ważnego i prestiżowego. Do Bydgoszczy zjeżdżali najlepsi zawodnicy w kraju. Trzy razy pojechał też w memoriale Alfreda Smoczyka, ale tam sukcesów nie odniósł. Upadek, jakich wiele W 1988 roku w sposób brutalny zakończyła się kariera Eugeniusza Błaszaka. Podczas meczu ligowego w Tarnowie zaliczył fatalny upadek, który spowodował poważny uraz kręgosłupa. Od razu było jasne, że sytuacja jest poważna. Zajście nie wyglądało jednak jakoś strasznie. Zawodnicy przed Błaszakiem przymknęli gaz, a on nie chcąc w nich wjechać, uderzył w bandę. Takich upadków w żużlu jest mnóstwo. Błaszak jednak nie podnosił się z toru. Uraz kręgosłupa spowodował, że do dziś nie jest sprawny. Porusza się na wózku inwalidzkim. Zdrowie zatem zabrał mu sport, który kochał. Tak jak w wielu podobnych przypadkach, wszystko to stało się w sytuacji, która absolutnie nie wyglądała na mogącą przynieść aż takie konsekwencje. Eugeniusz Błaszak nie obraził się na żużel Były zawodnik nadal chętnie przyjeżdża na mecze i wszędzie jest dobrze przyjmowany. Mimo utrudnień związanych z niepełnosprawnością, pojawia się wszędzie tam, gdzie może. Często podchodzą kibice, by zapytać o zdrowie czy tak po prostu porozmawiać z zawodnikiem, który wiele lat temu dawał im na torze sporo radości. Sam Błaszak także czerpie z tych rozmów radość.