- Trzecie miejsce brałbym w ciemno, ale jak wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia. Po dwóch pierwszych biegach byłem jednak nieco zdenerwowany. Czułem, że motocykl mam szybki, jednak popełniam dziwne błędy. Dlatego też nic nie zmienialiśmy w sprzęcie i w końcu wrócił pomysł na jazdę. Bardzo ważny był pomysł na rozegranie pierwszego łuku, który w większości decydował. Wyszło całkiem fajnie i miejsce na podium bardzo mnie cieszy. Dla mnie każda Grand Prix to kolejna lekcja - powiedział Zmarzlik. Wygrał Niels Kristian Iversen. - Dziś moi mechanicy zrobili fantastyczną robotę. Są ze mną prawie 10 lat, więc znają mnie lepiej niż inni; jeśli widzą, że coś u mnie idzie nie tak, potrafią podrzucić cenne uwagi. Za trzy tygodnie zaczynamy wszystko od nowa. Daleko od domu, ale wierzę, że będą to wspaniałe zawody. Nie wiem co w Melbourne zrobią inni zawodnicy, ale ja będę się starał wykonać swoją pracę najlepiej jak umiem. Czy pozwoli mi to na znalezienie się w ósemce na koniec sezonu nie wiem. Cieszy mnie fakt, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Dziś miałem wszystko: prędkość, trochę szczęścia, wybierałem dobre ścieżki, jechałem trochę mądrzej niż ostatnio i wreszcie zadziałało - skomentował Duńczyk. Po toruńskim turnieju liderem cyklu został Greg Hancock, który ma 11 pkt przewagi nad Jaseonem Doylem. Doyl musiał wycofał się po upadku w trzecim wyścigu. - Ten tor jest bardzo specyficzny i każde zawody, które tu się odbywają są fantastyczne i emocjonujące. Zawsze mówię, że na Motoarenie nawet jeśli prowadzisz nie możesz czuć się bezpieczny, bo w każdej chwili rywal może cię wyprzedzić. Dziś było tak samo, tym bardziej cieszy mnie fakt, że byłem drugi - powiedział Greg Hancock. - Czuję się dobrze wiedząc, że jestem na prowadzeniu w klasyfikacji, ale z drugiej strony nie mogę przejść obojętnie obok tego co się dziś stało. Niektórzy mówią, że nie powinieneś za bardzo myśleć o swojej konkurencji, ale gdyby nie kontuzja Doyla, być może nie ja prowadziłbym w klasyfikacji. Poza tym żużel to taki sport, gdzie każdy może w dowolnym momencie ulec takiemu wypadkowi, więc do końca trzeba być skupionym. Zobaczymy, co stanie się przez najbliższe trzy tygodnie, jak potoczą się sprawy. Jason jest silny i waleczny, więc wierzę i mam nadzieję, że będzie z nim wszystko w porządku. To trochę straszne uczucie, gdy widzi się taki upadek, jaki miał dziś Doyle. Przyznam szczerze, że mocno to odczułem, tak jak sam bym był na jego miejscu - powiedział Hancock. Piotr Pawlicki odpadł w półfinale, Paweł Przedpełski zajął dziewiąte, a Maciej Janowski 12. miejsce. - Dziękuję wszystkim za doping, bo był fenomenalny. Forma rośnie i mam kolejny półfinał za sobą. Śmieję się trochę, że cały czas w Grand Prix omijają mnie te najważniejsze biegi, ale cieszę się z dzisiejszych 10 punktów, które przybliżają mnie do upragnionej ósemki. Za trzy tygodnie Australia. Proszę o to, by wszyscy trzymali za mnie kciuki - powiedział Piotr Pawlicki.