Turnieje w Cardiff także odbywają się na stadionie na torze tymczasowym. "Zawody w Warszawie przerosły imprezę w Cardiff o kilka długości. Nie popełnię już błędów, które zdarzały mi się na tego typu nawierzchniach, bo tutaj zebrałem cenne doświadczenie. To był wspaniały wieczór. Zawody były naprawdę emocjonujące. Jestem bardzo szczęśliwy z tego zwycięstwa, bo sezon jest bardzo długi" - powiedział Woffinden. Żartował, że wygrał, ponieważ ostatnio nie myślał o żużlu. "Nie wiem, kiedy jest następna runda GP. Im mniej myślę o żużlu tym jestem lepszy na torze" - przyznał Brytyjczyk. Drugie miejsce zajął 45-letni Greg Hancock. "To był jeden z najlepszych tymczasowych torów na jakich miałem okazję się ścigać. Słowa uznania dla organizatorów" - podkreślił Amerykanin. Bartosz Zmarzlik, który w Grand Polski awansował do półfinału i zawody w Warszawie zakończył z dorobkiem 10 punktów powiedział, że wykonał plan minimum, z czego jest umiarkowanie zadowolony. "Wykonałem plan minimum i cieszę się z tego, co udało mi się osiągnąć. Jestem umiarkowanie zadowolony. Potrzebuję trochę czasu, aby ocenić, co mogę poprawić" - powiedział po zawodach. W jednym z biegów Zmarzlik podciął Piotra Pawlickiego, przez co został wykluczony z powtórki. "Widocznie tak miało być. Nie ma co gdybać" - krótko uciął pytany o tę sytuację. Sobotnie zawody oglądało z trybun ponad 40 tys. kibiców. "Faktycznie w Polsce atmosfera jest trochę napompowana, ale trzeba sobie z tym radzić. Skupiam się na teraźniejszości. Chcę po prostu dobrze jeździć i cieszyć się żużlem" - zakończył Zmarzlik.