Do ogłoszenia inicjatywy doszło wczoraj w siedzibie firmy MEGAel - jednego z dwóch głównych sponsorów reprezentacji. - Jesteśmy świadkami historycznej chwili. Mamy przyjemność zaprezentować Państwu pierwszą w historii reprezentację Polski w żużlu na długim torze. Trzech zawodników otrzyma powołania do reprezentacji, która stanie do walki o medale w ramach Long Track of Nations na torze w holenderskim Roden - powiedział portalowi polskizuzel.pl Piotr Szymański, przewodniczący Głównej Komisji Sportu Żużlowego. Trenerem reprezentacji został selekcjoner kadry w klasycznym żużlu, Rafał Dobrucki. - Od wielu lat powtarzam, że musimy patrzeć na żużel zdecydowanie szerzej. Długi tor jest bardzo popularny w krajach, w których żużel klasyczny niekoniecznie należy do najpopularniejszych dyscyplin sportu. Wchodzimy na nowy grunt i wierzę, że razem z kolegami będziemy mieli okazję przyczynić się do rozwoju nowej odmiany żużla w Polsce - powiedział trener kadry. Nikła popularność w Polsce Long track to dyscyplina, która w Polsce nie jest zbyt popularna. Od klasycznego żużla różni się głównie budową motocykli (w motocyklach na długi tor jest dwubiegowa skrzynia biegów, na klasycznym torze jej nie ma) i, jak sama nazwa wskazuje, długością torów - te mają od 425 do 1000 metrów długości. O małej popularności może świadczyć fakt, że w ponad sześćdziesięcioletniej historii Indywidualnych Mistrzostw Świata na długim torze, wystąpiło w nich tylko trzech Polaków: Stanisław Burza, Adam Łabędzki i Adolf Słaboń. Niestety żaden z nich medalu nie zdobył. Polacy sukcesów nie odnosili też w drużynowej odmianie mistrzostw, bo też nigdy w niej nie startowali. Tam dominują Niemcy - w 13 edycjach Drużynowych Mistrzostw Świata na długim torze, zachodni sąsiedzi wygrywali aż ośmiokrotnie, a na podium w sumie stawali 12 razy. Czyli tylko raz ich na nim zabrakło. Nie może to dziwić, bo według niektórych, żużel na długim torze jest w Niemczech popularniejszy od klasycznej "szlaki". Pierwsze koty za płoty W Polsce ta dyscyplina dopiero raczkuje. Zaledwie dwie imprezy rangi mistrzostw świata odbyły się w naszym kraju - w 2013 i 2020 roku Rzeszów był gospodarzem jednej z rund cyklu mistrzostw świata. W obu imprezach startował Stanisław Burza. Teraz jego doświadczenie ma pomóc całej reprezentacji - Cieszę się, że stopniowo długi tor rozwija się w Polsce. Myślę, że potrzebujemy jeszcze trochę czasu. Rok temu zaczynałem stawiać pierwsze kroki i udało mi się zająć wysokie miejsce w turnieju Grand Prix w Rzeszowie. Jak najbardziej pomogę kolegom z reprezentacji, żeby szybko mogli rozwijać się w tej odmianie speedwaya - powiedział na konferencji żużlowiec. Na przygotowania i dostosowanie się do tej odmiany żużla, zawodnicy mają cztery miesiące. Finał mistrzostw świata odbędzie się 26 września. Jak wcześniej pisaliśmy, gospodarzem będzie holenderskie Roden. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sp</a><a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">rawdź</a>