Żużel w wielkich miastach wciąż nie ma wystarczającej siły przebicia. Doskonale obrazuje to aktualna sytuacja SpecHouse PSŻ-u. Ekipa ze stolicy Wielkopolski pomimo dobrych wyników sportowych, od kilku lat nie wyszkoliła ani jednego wychowanka. Młodzi ludzie często decydują się na wybór innych, bardziej popularnych dyscyplin. W Poznaniu króluje przede wszystkim piłka nożna, gdzie zarówno Lech jak i Warta występują w najwyższej klasie rozgrywkowej. To jednak nie jedyny powód takiego stanu rzeczy. - Szkolenie w Poznaniu jest trudne. Mamy dużą konkurencję, bo Leszno szkoli i robi to najlepiej w Polsce. Obok Poznania jest też Gniezno i tam też szkolenie jest na wysokim poziomie. A w samym mieście jest mnóstwo innych atrakcji, są szkółki piłkarskie. Może za jakiś czas to się rozkręci. W Toruniu, choć to ośrodek z tradycjami dopiero teraz, pierwszy raz od wielu lat, zrobiono nabór, na który zgłosiło się wielu chętnych. My na to musimy jeszcze poczekać. Organizacyjnie bylibyśmy nawet gotowi, ale szkoleniowo jesteśmy otoczeni przez mocarzy. Trzeba też jednak pamiętać, że nasze żużlowe korzenie są krótsze niż te w Grudziądzu, Toruniu czy Bydgoszczy - mówi prezes Arkadiusz Ładziński na łamach polskizuzel.pl. Nadzieja umiera ostatnia Sternik "Skorpionów" jak na razie musi posiłkować się juniorami z innych ekip. Działacz chce, by sytuacja w najbliższych latach uległa poprawie i ma na to plan. - Mieliśmy lokalnych chłopaków, którzy próbowali, ale żaden nie zdał licencji. Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Szkolenie to duży wydatek finansowy. Nie tracimy jednak nadziei. Mamy kontakt z ośrodkiem motocrossowym spod Poznania, gdzie moglibyśmy wybrać kogoś do żużla, ale musimy uzbierać jeszcze trochę więcej pieniędzy. To i tak nie da nam gwarancji, bo jak się pojawi rodzynek, to zawsze ktoś możniejszy może nam go podebrać. Arkadiusz Ładziński ma szczęście, że w rozgrywkach ligowych nie występują tylko juniorzy. Prezesowi SpecHouse PSŻ-u udało się zbudować naprawdę solidną ekipę, która może zagrozić nawet faworytom 2. Ligi Żużlowej. - Cel jest taki, żeby awansować do play-off. To jest minimum, które sobie zakładamy. Doświadczenie nauczyło mnie, że jak już się w tym play-off znajdziemy, to może być naprawdę ciekawie. Tam wszystko zaczyna się od nowa - kończy działacz. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź