Śmiało można powiedzieć, że za Robertem Lambertem najlepszy sezon w jego dotychczasowej karierze. Największym sukcesem Brytyjczyka jest niewątpliwie sięgnięcie po złoty medal indywidualnych mistrzostw Europy po pasjonującej walce z Leonem Madsenem. Poza tym 22-latek stanowił o sile PGG ROW-u Rybnik i pomimo spadku drużyny do eWinner 1. Ligi, otrzymał kontrakt życia w Apatorze Toruń. Prawdziwą nagrodą za świetny rok był sportowy awans do Speedway Grand Prix, który zawodnik zawdzięcza triumfem w zmaganiach o indywidualne mistrzostwo Europy. Ten sukces pokazał mu, że nadszedł jego czas i musi skorzystać z okazji. Jak do tej pory Brytyjczyk nie ma dobrych wspomnień z cyklem. W 2019 roku wziął udział w większości rund, zastępując Grega Hancocka. Tym razem ma być inaczej. - Jestem gotowy. Wcześniej było wiele spekulacji o stałej dzikiej karcie na sezon 2019. Gdyby tak się stało i dostałbym telefon od organizatorów, to odrzuciłbym go. Na tamtym etapie nie byłem jeszcze przygotowany. Dwa lata później jestem w lepszym miejscu przede wszystkim jeśli chodzi o sferę mentalną i fizyczną. Poukładałem sobie życie prywatne i wszystko zmieniło się o 180 stopni - oznajmił żużlowiec w wywiadzie dla speedwaygp.com. Przed 22-latkiem wyjątkowy sezon. Jeszcze nigdy od Brytyjczyka nie wymagano tak wiele. W Polsce musi przyzwoicie punktować dla eWinner Apatora Toruń, a w Speedway Euro Championship chce obronić tytuł. Do tego dochodzi oczywiście jazda w Grand Prix. Pomimo tego, Lambert chce podjąć rękawice i udowodnić wszystkim, że należy do ścisłej czołówki. - Jestem spokojny. Do Grand Prix zamierzam podchodzić tak samo jak do SEC czy PGE Ekstraligi. Będę przecież rywalizował z tymi samymi zawodnikami, co w lidze. Jeśli chodzi o przygotowanie, to wszystko odbywa się normalnie, tak jak wcześniej. Oczywiście muszę teraz nieco bardziej się wysilić na treningach oraz skupić się na motocyklach, aby wszystko wyglądało bardziej profesjonalnie. Zamierzam także dodatkowo popracować nad kondycją, co jest według mnie bardzo ważne. Kładłem na to większy nacisk już ubiegłej zimy i jak widać wszystko zdało egzamin. Ciężka praca da oczekiwane wyniki - dodał żużlowiec. Od sezonu 2020 w cyklu Grand Prix utrzymuje się zaledwie sześciu najlepszych zawodników klasyfikacji generalnej. Patrząc na znakomity poziom tegorocznych zmagań, można stwierdzić, że mistrza Europy czeka nie lada wyzwanie. Sam zainteresowany jest jednak dobrej myśli. - Nie ma na mnie żadnej presji. Zawsze jest później szansa na ponowne znalezienie się w tym miejscu. Nawet gdybym spadł, to nie jest to dla mnie koniec świata i nie uczyni mnie to gorszym zawodnikiem. Idę jednak na całość i skupiam się na tym, by znaleźć się w pierwszej szóstce, bo wiem, że stać mnie na to - zakończył Robert Lambert. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź!</a>