Jeśli Abramczyk Polonia Bydgoszcz chce jeszcze marzyć o udziale w fazie play-off, to w poniedziałek musi nie tylko pokonać Zdunek Wybrzeże Gdańsk na własnym torze, ale również wywalczyć punkt bonusowy za lepszy bilans dwumeczu. Kwietniowe starcie obu drużyn przy ulicy Zawodników 1 zakończyło się zwycięstwem gdańszczan 50:40. Podopieczni Lecha Kędziora mogli co prawda urwać rywalom więcej oczek, a nawet wrócić znad Bałtyku z tarczą, jednak fala kontuzji w ich zespole sprawiła, iż musieli oni radzić sobie z faworyzowanymi gospodarzami zaledwie w czwórkę. Co więcej, lider bydgoskiego zespołu Wadim Tarasienko aż dwukrotnie został wykluczony z wyścigu za spowodowanie upadku Krystiana Pieszczka. Było to tym bardziej bolesne dla fanów z kujawsko-pomorskiego, że Rosjanin wygrał tego dnia wszystkie biegi, w których dane było mu dojechać do mety. Fatum ich nie opuszcza Odrobienie 10-punktowej straty to co prawda nie trzynasta praca Herkulesa, ale mimo wszystko zadanie dosyć trudne. Na niekorzyść Abramczyk Polonii przemawia nie tylko dobra dyspozycja Zdunek Wybrzeża w ostatnich spotkaniach, ale także ciążące nad Bydgoszczą niczym fatum nad greckimi Tebami kłopoty zdrowotne zawodników. W składzie awizowanym na ten mecz przez menedżera Krzysztofa Kanclerza nie widzimy zmagających się z kontuzjami po karambolu w Rybniku Davida Bellego i Grzegorza Zengoty. Niewykluczone jednak, iż w poniedziałek zobaczymy ich na torze. Francuz odpuścił co prawda sobotnią rundę SEC odbywającą się w Gdańsku, ale wychowanek Falubazu już w minionym tygodniu wyrażał gotowość do jazdy w lidze duńskiej. Niestety, zaplanowane na środę spotkanie w Esbjergu zostało storpedowane przez pogodę. Matematyczne szanse na udział Abramczyk Polonii Bydgoszcz w fazie play-off wciąż istnieją. Wydaje się jednak, iż w tym wypadku przejawem racjonalizmu byłoby wierzenie nie nauce, a zdrowemu rozsądkowi. Wielkie aspiracje bydgoskiego klubu należy odłożyć w czasie, ten sezon jest dla nich praktycznie skończony. Nie oznacza to jednak, że zawodnicy Lecha Kędziory mogą sobie teraz pozwolić na rozluźnienie. Muszą pokazać się z dobrej strony i układać w ręce karty, które już wkrótce posłużą do pokerowej rozgrywki z Jerzym Kanclerzem lub innym pierwszoligowym prezesem.