Motor Lublin wrzucił na Facebooka informację, ze bilety na najbliższy mecz z eWinner Apatorem Toruń będą kosztowały 100 (trybuna główna) i 50 złotych (pozostałe). Kibiców post rozgrzał do czerwoności. Nie przeraża ich jednak cena. Narzekają na klub, że przy zakupie daje fory karnetowiczom, bo te bilety są niejako zarezerwowane dla nich. - Tu działa mechanizm strachu przed utratą - mówi Jacek Gumowski, specjalista od marketingu. - Długo nikt nie mógł wejść na stadion, więc każdy tęskni za tym, żeby znowu ta być i poczuć tę energię. Myślę, że nawet jakby normalny bilet kosztował 100 złotych, to nie zabrakłoby chętnych i nikt nie narzekałby na cenę. Zwłaszcza teraz, gdy obiekt może być zapełniony w 25 procentach i na taki Motor może w sumie wejść nieco ponad dwa tysiące widzów. Grand Prix za 100 złotych było za drogie Gumowski mówi, że nawet 100 złotych nie stanowiłoby problemu, a pamiętamy dyskusje, jakie toczyły się przy okazji Grand Prix, gdzie narzekano, że wejściówki są za drogie, a chodziło o takie w cenie 100 złotych. - To prawda, ale to narzekanie mieliśmy w czasach, gdy był przesyt imprez. Kibic wykładał 300 złotych na karnet na mecze swojego zespołu i jak widział, że drugie tyle ma wydać na Grand Prix, to zaczynał kręcić nosem. Dożyliśmy jednak takich czasów, że zwykły bilet w cenie wejściówki VIP nie zrobiłby problemu - komentuje Gumowski. Na ten weekend Betard Sparta Wrocław przygotowała normalne wejściówki w cenie od 35 do 90 złotych (ta ostatnia kwota jest za najlepsze miejsca, a w klubie mówią nam, że nie zmieniali cen w porównaniu do sezonu 2020), Moje Bermudy Stal Gorzów ma bilety za 45 i 55 złotych, a ZOOleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz za 40. O Motorze pisaliśmy wyżej. GKM Grudziądz nie szaleje z cenami - Rok temu mieliśmy bilety w tej samej cenie - mówi Marcin Murawski, prezes ZOOleszcz DPV Logistic GKM-u. - Były jeszcze, w przedsprzedaży, wejściówki za 35 złotych i z tych teraz zrezygnowaliśmy - dodaje. Jeśli do niedawna średnia cena biletu wynosiła 30 złotych, tak teraz nieco podskoczyła. Kluby jednak nie przesadziły z podwyżkami. W takim Grudziądzu pamiętają, że kiedy rok temu drużyna miała trzy spotkania w miesiącu, to na to trzecie, choć przyjechała Stal z Bartoszem Zmarzlikiem, nie udało się sprzedać wszystkich dostępnych wejściówek. Rodzina zostawia na meczu 200 złotych Klubowi spece od marketingu mają świadomość, że na żużel chodzą całe rodziny. Dla takiej trzyosobowej jedno wyjście na mecz to około 200 złotych zostawionych na stadionie. Właśnie dlatego z podwyżkami trzeba ostrożnie. - Na pandemii każdy coś stracił, a kibice są znaczącym filarem finansowania klubu. Jednak w cenach biletów widać rozsądek. Każdy chce zniwelować straty, ale nie za wszelką cenę. Nie wykluczam, że jak będzie można zapełniać stadiony w 50 procentach, to ceny wejściówek delikatnie spadną. A nawet jeśli nie, to tragedii nie będzie - kończy Gumowski. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sp</a><a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">rawdź</a>