Żużlowiec wyraża skruchę i nie boi się odpowiedzialności, ani upublicznienia wizerunku. Zdaniem ojca kobiety, propozycja Szombierskiego w sprawie zadośćuczynienia jest śmieszna i nieakceptowalna. Ireneusz Leśniewski żąda kary 15 lat pozbawienia wolności dla byłego zawodnika Włókniarza Częstochowa czy RKM-u Rybnik. Szombierski w zeszłym roku jadąc pod wpływem alkoholu, zderzył się z prawidłowo jadącą panią Beatą, a następnie nie udzielił jej pomocy. Kobieta cudem przeżyła, ale ma teraz potężne problemy zdrowotne. Wiele wskazuje na to, że będzie się z nimi borykać do końca życia. - Fakty są takie, że koszty leczenia mojej córki są ogromne. Z tych wszystkich zebranych pieniędzy zostało nam tysiąc złotych - mówi Leśniewski, który wypowiedział się także na temat reakcji swojej córki na list od Szombierskiego. - Ze względu na stan córki list przeczytałem jej po pół roku. List wpłynął na nią bardzo źle. Na szczęście się nie załamała. Powiedziała m.in. Ten sk****** zniszczył mi życie. Nie chodzi tylko o karę dla Rafała Szombierskiego, bo on też na nią zasługuje, ale o "straszak" dla tych, którzy po pijaku wsiadają za kierownicę. Brak słów na to, co dzieje się w naszym kraju - dodaje w wypowiedzi na cytowanej stronie. Uczy się życia od nowa Pani Beata przez pewien czas po wypadku walczyła o życie. Lekarze kazali rodzinie się o nią modlić. Na szczęście, udało się. Niestety, kobieta wciąż ma wielkie problemy. - Nadal jednak jest poddawana codziennej, intensywnej rehabilitacji wciąż wymaga pomocy osób trzecich. Rozpoznaje ludzi, ale nie pamięta sytuacji i zdarzeń. Praktycznie nie pamięta ostatnich kilkunastu lat - żali się jej ojciec. Przypomnijmy, że poszkodowana jest matką dziewczynki, dla której taki stan najbliższej jej osoby również jest tragedią. To, co zrobił Szombierski, nie doprowadziło zatem do dramatu tylko jednej osoby. Warto dodać, że opinię Szombierskiemu wystawiły kluby, w których wcześniej jeździł. W przesłanych listach określiły go jako niezwykle sympatycznego człowieka, który chętnie angażował się w akcje charytatywne i pomagał innym. Być może faktycznie tak było, ale wszystko to zawodnik robił, gdy był trzeźwy. W momencie, w którym alkohol przejmował nad nim kontrolę, był już innym człowiekiem.