Dla osób śledzących nie tylko rozgrywki ligowe, Aspgren nie jest żużlowcem całkowicie anonimowym. Szwed co jakiś czas pojawiał się na radarach i zaskakiwał dobrym rezultatem. W 2017 roku, będąc rezerwowym podczas trzeciej rundy SEC w Hallstavik, awansował z dziewięcioma punktami do biegu barażowego. W 2019 roku w chorwackim Gorican, gdyby nie defekt po starcie w ostatnim biegu, być może awansowałby do cyklu Grand Prix. W Polsce nie zagrzał nigdy miejsca na dłużej. Zaliczył pojedyncze sezony w Lublinie (2011), Rybniku (2012), Krakowie (2015), Pile (2018), czy Daugavpils (2019). Dopiero w drugim roku startów dla łotewskiego klubu częściej obdarzano go zaufaniem. Wystartował w 56 biegach i zdobył w każdym z nich średnio 1,482 punktu. Tragedii nie było, ale szału również nie zrobił. Na rok 2021 zdołał podpisać jedynie kontrakt warszawski w rybnickim ROW-ie. W Szwecji też nie był gwiazdą W rodzimej Elitserien, a teraz Bauhaus-Ligan, Aspgren nie wyróżniał się raczej na tle rywali. Ot, ligowy średniak. W sezonach 2016-2019 jeździł regularnie i choć z roku na rok poprawiał swoje wyniki, nie przekroczył średniej na poziomie 1,700 punktu na bieg. Przełomowy okazał się rok 2020, w którym Aspgren zaliczył skok jakościowy. Był trzecim najlepszym zawodnikiem Indianerny Kumla ze średnią 2,116 pkt./bieg. Trzeba jednak wziąć poprawkę na to, że ze względu na pandemię, wiele gwiazd nie wzięło udziału w rozgrywkach i stąd mogły wynikać tak dobre rezultaty 30-letniego żużlowca, obecnie zawodnika Smederny Eskilstuna. Można było się więc spodziewać sporej obniżki średniej Aspgrena w tym roku - gdy gwiazdy takie, jak np. Bartosz Zmarzlik, wróciły do Szwecji. Tymczasem szwedzki żużlowiec nie tylko nie obniżył lotów, ale nawet je podwyższył. Jest obecnie piątym najskuteczniejszym zawodnikiem Bauhaus-Ligan i zdobywa około 2,3 punktu na bieg. Dostrzeżony przez ROW W głowach prezesów czy kibiców z pewnością pojawiło się pytanie - jeśli w Szwecji nagle pojawił się dobry zawodnik znikąd, to czy jest tam więcej tego typu przebiśniegów, zwiastujących nową falę talentów w szwedzkim żużlu? Obserwując rozgrywki Bauhaus-Ligan, transmitowanej na antenie Eleven Sports, nasuwa się szybko krótka i treściwa odpowiedź - nie. Aspgren jest w tym momencie wyjątkiem. Gdy przejrzymy klasyfikację najskuteczniejszych zawodników Bauhaus-Ligan dostrzeżemy wielu zawodników nie tylko startujących, ale też uznanych w Polsce. W czołówce wybijają się jedynie Oskar Fajfer i Jacob Thorssell jako potencjalni zawodnicy, odpowiednio, polskich klubów ekstraligowych i pierwszoligowych. Ze Szwedów sporo jest zawodników, którzy już w Polsce jeździli, ale nie zagrzali na dłużej miejsca (Thoernblom, Ekloef, Hjelmland, Woentin). Jedyną jaskółką zwiastującą lepsze czasy dla szwedzkiego speedway’a jest urodzony w 2003 roku Philip Hellstroem-Baangs, ale on już kontrakt w Polsce ma. Na razie wielkiego szału nie robi, ale jego jazda pozwala przypuszczać, że będzie kiedyś solidnym żużlowcem.