Menedżerowie drużyn już nie raz żalili się, że sobotnie wieczory dzień przed ligą bywają dla nich mocno stresujące. W niedzielę ważny mecz ligowy, a oni muszą głowić się, czy ich lider nie nabawi się jakiegoś urazu podczas rundy Grand Prix. Kontuzja to oczywiście najczarniejszy scenariusz, ale wspomnieć należy też o zwyczajnym zmęczeniu fizycznym i psychicznym. Kiedyś głośno mówiło się o syndromie Jasona Crumpa. Australijczyk, gdy jeździł w Sparcie Wrocław zdobywał mistrzostwa świata, ale gdy przyjechał na ligę po rundzie Grand Prix, to był cieniem samego siebie.Coś wie o tym trener Marek Cieślak. W tamtym czasie sporo zjadł na tym nerwów i główkował, co się dzieje dziwnego z jego liderem. Ale takich przygód legendarny trener miał znacznie więcej. W sezonie 2014, kiedy prowadził Unię Tarnów, m.in. przez kontuzję Grega Hancocka, któremu zależało na walce o mistrzostwo świata, stracił niemal pewne Drużynowe Mistrzostwo Polski ze swoją drużyną. Już wtedy powtarzał, że najlepiej, gdy w zespole nie ma żadnego zawodnika z cyklu. Można się wtedy spokojnie przygotować do ligi, a poza tym jest pewność, że zawodnik będzie wypoczęty i w pełni zdrowy.Takiego komfortu w PGE Ekstralidze 2021 Motorowi Lublin będą zazdrościć wszystkie inne kluby. W najgorszym położeniu są we Wrocławiu i Gorzowie. Sparta i Stal ma aż trzech reprezentantów w elicie. Po dwóch Falubaz, Włókniarz i GKM. Jednego przedstawiciela ma beniaminek z Torunia, którym będzie Robert Lambert.Swoją drogą podczas, gdy spekuluje się na temat szans Motoru w kontekście walki o medale, warto mieć na uwadze również ten czynnik. Lublinianie nie dość, że będą w teorii najmniej narażeni na kontuzje, to do tego jeszcze mają bodaj najsilniejszą parę juniorów w lidze (Wiktor Lampart i Mateusz Cierniak) oraz jednego z najlepszych zawodników na pozycji U-24 (Dominik Kubera). Przy odrobinie szczęścia, ten zespół może zaskoczyć i spełnić pokładane nadzieje.