Koronawirus wciąż nie odpuszcza i jest tematem numer jeden serwisów informacyjnych na całym świecie. Niewidzialnego wroga obawiają się również żużlowi działacze. Wystarczy wykrycie COVID-19 u przynajmniej jednego zawodnika z podstawowego składu i na straty może iść cały sezon. Włodarze PGE Ekstraligi podobnie jak przed rokiem zdecydowali się na umożliwienie klubom korzystania z instytucji "gościa". Tym razem zmiennik może wystąpić w spotkaniu tylko i wyłącznie wtedy, jeśli wirus pojawi się u jednego z pięciu najlepszych żużlowców danej ekipy pod względem średniej biegopunktowej. Bardzo szybko zareagowali włodarze eWinner Apatora. Beniaminek PGE Ekstraligi ekspresowo doszedł do porozumienia z Wiktorem Kułakowem. Rosjanin uważany jest za jedną z największych gwiazd pierwszoligowych rozgrywek i niewątpliwie, gdy zajdzie taka potrzeba w najlepszy z możliwych sposobów załata dziurę po podstawowym zawodniku "Aniołów". O klasie 26-latka niech świadczy fakt, że najprawdopodobniej znalazłoby się dla niego miejsce w PGE Ekstralidze, gdyby nie kontrowersyjny dla wielu regulamin o obowiązku posiadania przynajmniej jednego zawodnika U-24 w meczowym składzie. Toruńscy działacze nie chcą poprzestać tylko i wyłącznie na Kułakowie, ponieważ doskonale wiedzą, że życie pisze różne scenariusze. Na liście życzeń klubu znajduje się jeszcze kilku innych dobrze prosperujących zawodników. Według nieoficjalnych informacji "Aniołów" zasilić może Frederik Jakobsen, który jeszcze nie tak dawno wymieniany był w gronie kandydatów do jazdy w najwyższej klasie rozgrywkowej. Wraz z Rosjaninem niewątpliwie stworzyłby on duet najlepszych "gości" w całej PGE Ekstralidze. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź