Kamil Hynek, Interia: Nie najeździłeś się w zeszłym sezonie w RM Solar Falubazie Zielona Góra. Spodziewałeś się takiego obrotu sprawy, czy myślałeś, że tych szans będzie więcej? Jan Kvech, zawodnik RM Solar Falubazu Zielona Góra: Na pewno wyobrażałem, to sobie odrobinę inaczej. Chciałem ścigać się większej liczbie meczów, ale trzeba wziąć pod uwagę, że w wyniku wybuchu pandemii koronowirusa sezon był bardzo specyficzny i trudny dla wszystkich. Już tak w życiu jest, że na wiele rzeczy nie mamy i nie będziemy mieli wpływu. Ale zostawmy to, wolę koncentrować swoje myśli na przyszłości. Mam dużą nadzieję, że w kolejnych rozgrywkach będzie zupełnie inaczej i trener zacznie na mnie częściej stawiać. Zważywszy na przepis U24, w który wpasujesz się idealnie, wydaje się, że w zbliżającym się sezonie o ten skład w istocie powinno być łatwiej. - Tylko teoretycznie. Nie nastawiam się, że dostanę miejsce w meczowej ósemce za darmo, albo za piękne oczy. Najmocniejsze karty trzymam jednak w swoich rękach, jestem panem swojego losu. A co do samej regulacji, podoba się, ponieważ jest uchylona furtka dla obcokrajowców. Powoduje to zapis, że na numerze dla U24 nie musi być wystawiony Polak. Zadebiutowałeś bardzo późno, bo dopiero w pierwszym meczu o brązowy medal. Nie był to szczęśliwy początek, od razu doznałeś kontuzji obojczyka. Ale, czy wcześniej, kiedy nie miałeś okazji do występów w PGE Ekstralidze, zastanawiałeś się, czy może nie poprosić prezesów, aby pozwolili ci pójść na wypożyczenie do niższej ligi? - Nie rozważałem odejścia. Byłem skoncentrowany na Falubazie. Na pierwszym miejscu stawiałem sobie wywalczenie miejsca w składzie zespołu z Zielonej Góry. Czułem, że jest to w moim zasięgu. Wypruwałem sobie żyły na treningach, dawałem sygnał trenerowi, że jestem gotowy. No i kiedy wreszcie się doczekałem debiutu, przyplątał się uraz. To się nazywa pech. Włókniarz podpisał niedawno umowę o współpracy z Kolejarzem Opole dzięki czemu Bartosz Smektała i Jonas Jeppesen w wolnych terminach będą mogli na zasadach gościa startować w 2 LŻ. Czy ty, gdyby Falubaz wydał zgodę chciałbyś iść podobną ścieżką? - W moim wieku najważniejsza jest regularna jazda i życzyłbym sobie tych zwodów mieć zawsze sporo. W tym roku czeka mnie jednak egzamin maturalny i przynajmniej na razie dzielę czas na żużel oraz naukę. Dlatego to, co mam zaplanowane na pierwszą część sezonu wystarczy mi w zupełności. Ale już po maturze, gdyby pojawiły się jakieś propozycje, na pewno bym się nad nimi zastanowił. Z kim w Falubazie masz najlepszy kontakt i jak ci się współpracuje z trenerem Piotrem Żyto? - Nasz menedżer jest fantastycznym gościem i znakomitym fachowcem. Staram się czerpać z jego doświadczenia. Z zawodników najlepiej znałem się z Martinem Vaculikiem. Nasze drogi przecinały się bardzo często w czeskiej Extralidze. Nie mam jednak problemów z nawiązywaniem nowych znajomości. Jestem bardzo otwartym człowiekiem i potrafię się szybko aklimatyzować. Twoją karierę prowadzi menedżer kadry Czech, były zawodnik - Filip Sitera. Masz przekonanie, że jak dotąd dokonujecie mądrych wyborów, czy z perspektywy czasu nie uważasz, że z tą PGE Ekstraligą nie wyrwałeś się za prędko? - Że powinienem zacząć małymi krokami, od niższych lig? Nie będę czarował, długo z Filipem debatowaliśmy, co będzie dla mnie najkorzystniejsze. Doszliśmy do wniosku, że PGE Ekstraliga jest prawdziwą szkołą życia i żeby się rozwijać warto rzucić się na głęboką wodę, od najmłodszych lat spróbować rywalizować z najlepszymi. Kto jest twoim tunerem? - Silnikami zajmuje się Finn Rune Jensen i do tej pory nie mogę narzekać na sprzęt, który przyszykowuje. Bardzo cieszę się na naszą dalszą kooperację. Jak przygotowujesz się do sezonu i czy koronawirus mocno krzyżuje ci plany? - Dużo jeździłem na nartach biegowych, grałem w hokeja na lodzie i ćwiczyłem na siłowni. Aktualnie przebywam z Falubazem na obozie w Świnoujściu. W Czechach podobnie jak u was notujemy spore słupki zakażeń na COVID-19. Pewnie w najbliższej przyszłości zarazy nie zwyciężymy, ale żeby do początku sezonu sytuacja chociaż delikatnie się unormowała. W co celujesz w sezonie 2021? - Chciałbym być mocnym punktem Falubazu, dorzucać cenne punkty, które będą dawały nam zwycięstwa. A indywidualnie będę parł do medalu IMŚJ i może ktoś zaśmieje się pod nosem, ale twierdzę, że to nie jest marzenie ściętej głowy. Stanąć na podium i ucieszyć czeskich fanów speedwaya na ojczystej ziemi w Pardubicach byłoby czymś wspaniałym. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sp</a><a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">rawdź</a>