Sytuacja żużla w Wielkiej Brytanii w ciągu kilku ostatnich miesięcy zmieniała się jak w kalejdoskopie. Najpierw wszystkim groził niedobór zawodników spowodowany kontrowersyjnymi przepisami w polskiej lidze, które miały na celu ograniczenie ich występów rozgrywkach zagranicznych. Drugim wrogiem była rzecz jasna pandemia koronawirusa. Kluby obawiały się organizacji spotkań przy pustych trybunach. Nic dziwnego, ponieważ większość budżetów angielskich ośrodków opiera się właśnie na zysku z dnia meczowego. Do przełomu doszło kilka tygodni temu, kiedy to włodarze tamtejszego czarnego sportu opracowali pięcioletni plan, który całkowicie miał odmienić speedway na Wyspach, za sprawą obowiązkowego zawodnika młodzieżowego w kadrze każdego zespołu. Ponadto pojawił się kalendarz. Zakładał on start SGB Premiership (najwyższa klasa rozgrywkowa - dop.red.) już na początku maja. Osiągnięto długo wyczekiwany kompromis i w grę wchodziła nawet jazda bez fanów. Jeszcze lepsze wieści nadeszły pod koniec lutego. Brytyjski rząd niebawem zluzować ma obostrzenia związane z pandemią koronawirusa. Oznacza to możliwość wpuszczenia kibiców na trybuny, co dla promotorów wszystkich klubów jest wręcz zbawienne. Ludzie stojący na czele angielskiego żużla zareagowali ekspresowo i zapowiedzieli, że wszystkie ligi wystartują 17 maja, czyli mniej więcej dwa tygodnie później niż pierwotnie zakładano. - Jeżeli po drodze nie wypadną nam opóźnienia, to rozpoczynamy rywalizację 17 maja. Nasz rząd wciąż bada najnowsze dane i mamy nadzieję, że obędzie się już bez komplikacji. To niesamowity moment dla nas wszystkich. My ze swojej strony rozpoczynamy proces, który ma na celu start sezonu w maju. Mamy świadomość jak sport jest bardzo ważny dla naszej społeczności i już niedługo wszyscy zdamy sobie sprawę jak bardzo nam tego brakowało. Wszyscy pojawią się na trybunach po raz pierwszy od 2019 roku, co sprawia, że nie możemy się doczekać tej wyjątkowej chwili - oznajmił Rob Godfrey, człowiek stojący na czele brytyjskiego żużla na łamach speedwaygb.co.uk. Angielskim działaczom wbrew pozorom udało się przyciągnąć wiele ciekawych nazwisk. Na Wyspach wystartuje między innymi trzykrotny mistrz świata - Jason Crump. Legenda powraca do czynnego uprawiania sportu po ośmiu latach przerwy. W składach drużyn widnieją też tacy zawodnicy jak chociażby Jack Holder, Troy Batchelor, czy Sam Masters, których powinien kojarzyć nawet przeciętny polski kibic. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź