Łaguta - Janowski 3:0 Wtorek z ligą szwedzką rozpoczęliśmy starciem w Vastervik. Uwagę całego świata skupiał tu niewątpliwie pojedynek obecnie dwóch najlepszych żużlowców globu, czyli Macieja Janowskiego oraz Artioma Łaguty. Obaj żużlowcy rzadko mają okazję do rywalizacji między sobą w rozgrywkach ligowych, gdyż reprezentują barwy Betard Sparty Wrocław w PGE Ekstralidze. Lepszy w starciu tytanów okazał się wicelider klasyfikacji cyklu Grand Prix. Artiom Łaguta był po prostu klasą dla samego siebie i nie uznał wyższości choćby jednego rywala. Rosjanina szczególnie mogły zbudować zwycięstwa nad Maciejem Janowskim. 30-latek z reguły ogrywał naszego rodaka z dziecinną łatwością i nawet jeśli nie wyszedł dobrze ze startu, to zaraz wyprzedzał go na dystansie. Mecz spokojnie można podzielić na dwie części. W pierwszej dominowali goście, którzy najpierw szybko objęli minimalne prowadzenie, a następnie utrzymywali je za sprawą świetnie spisującego się tercetu Doyle - Janowski - Becker. W końcówce Amerykanin jednak przygasł, a Australijczyk nieco spuścił z tonu. W efekcie miejscowi podgonili, a w końcówce całkowicie przejęli inicjatywę. 51:39 to i tak mały wymiar kary. VASTERVIK 51: Paweł Przedpełski 8+1, Wiktor Kułakow 8+2, Fredrik Lindgren 8+2, Wadim Tarasienko 8, Artiom Łaguta 15, Anton Karlsson 1, Noel Wahlqvist 3+1 DACKARNA 39: Maciej Janowski 14+1, Luke Becker 9+3, Rasmus Jensen 6+1, Jacob Thorssell ZZ, Jason Doyle 9, Avon Van Dyck 1, Sammy Van Dyck 0 Woźniak zastąpił Zmarzlika Dużo większe emocje zafundowali kibicom żużlowcy Rospiggarny Hallstavik i Vetlandy Speedway. Po fantastycznym widowisku obie drużyny ostatecznie podzieliły się punktami. Być może wynik wyglądałby inaczej, gdyby w barwach gości wystartował chociażby Bartosz Zmarzlik. Dwukrotnego mistrza świata skutecznie zastąpił Szymon Woźniak. Polak tego dnia nie miał sobie równych i ukończył spotkanie z kompletem 15 "oczek". Wśród gospodarzy brylował inny z biało-czerwonych - Patryk Dudek. Poziomem doszusował do niego jedynie Kim Nilsson. Nic więc dziwnego, że do zwycięstwa zabrakło kilku punktów. Ba, miejscowi powinni cieszyć się z remisu, ponieważ starcie mogło skończyć się dla nich znacznie gorzej. ROSPIGGARNA 45: Kim Nilsson 9+1, Patryk Dudek 12+1, Timo Lahti 7+1, Kai Huckenbeck 8, Adrian Miedziński 7, Daniel Henderson 2 VETLANDA 45: Tomasz Gapiński 5+1, Victor Palovaara 6+1, Brady Kurtz 9, Peter Ljung 4, Szymon Woźniak 15, Filip Hjelmland 6+1, Alexander Woentin NS Marek Cieślak ma spory ból głowy Najnudniejszy mecz dziesiątej kolejki Bauhaus-Ligan odbył się w Eskilstunie. Smederna nie dała żadnych szans przeciwnikom i wygrała aż 56:34. W szeregach gospodarzy po dwucyfrowy dorobek sięgnęło aż czterech zawodników (Michael Jepsen Jensen, Kacper Woryna, Gleb Czugunow i Andrzej Lebiediew). Honoru "Wiedźm" starał się bronić Piotr Pawlicki, ale jego 10 punktów to za mało, by marzyć o końcowym sukcesie. Szczególnie zadowolony ze swojego występu musi być Michael Jepsen Jensen. Duńczyk pokazał się z nieco lepszej lepszej strony niż Pontus Aspgren. To właśnie Szwed całkiem niedawno odebrał mu miejsce w składzie ROW-u Rybnik. Trener Cieślak we wtorkową noc może mieć więc spory ból głowy. Choć z drugiej strony takich dylematów zazdrości mu połowa trenerów pracujących wśród pierwszoligowych klubów. SMEDERNA 56: Michael Jepsen Jensen 12+1, Kacper Woryna 10+3, Gleb Czugunow 10, Andrzej Lebiediew 13+2, Pontus Aspgren 9, Max Belsing 0, Johannes Stark 2 MASARNA 34: Piotr Pawlicki 10, Przemysław Pawlicki 7+2, Martin Smolinski 6, Philip Hellstroem-Baengs 4+1, David Bellego 7, Emil Millberg 0, Alexander Liljekvist 0 Powrót Iversena Dopiero przed 23:00 ze względu na kilkunastominutowe opóźnienie zakończył się pojedynek w Gislaved. Tam podobnie jak w Eskilstunie od początku do końca pierwsze skrzypce grali gospodarze, którzy radzili sobie nawet w fatalnych warunkach torowych spowodowanymi długotrwałymi opadami deszczu. U gospodarzy na szczególne wyróżnienie zasługują Robert Lambert oraz Rohan Tungate. Co warte odnotowania, we wtorkowy wieczór do ścigania powrócił Niels Kristian Iversen. Po kontuzji chyba nie ma już u niego śladu, ponieważ 10 punktów z 2 bonusami na wymagającej nawierzchni to naprawdę kapitalny rezultat. Poza nim przyzwoicie zaprezentowali się Chris Holder i Max Fricke. Obaj Australijczycy w Polsce zawodzą swoje kluby, a tymczasem w Szwecji razem uzbierali łącznie 19 "oczek". LEJONEN 51: Robert Lambert 12+2, Mathias Thoernblom 10+2, Oliver Berntzon 3, Grzegorz Walasek 9, Rohan Tungate 11, Linus Ekloef 6+1, Casper Henriksson 0 INDIANERNA 39: Chris Holder 9+1, Ludvig Lindgren 2, Grzegorz Zengota 4, Niels Kristian Iversen 10+2, Max Fricke 10, Joel Andersson 4+1, Jonathan Grahn NS