Klub nie chciał komentować całej sytuacji, choć prosiliśmy o wypowiedź zarówno prezesa Marka Grzyba, jak i dyrektora Tomasza Michalskiego. Jego wcześniejszy powrót ze zgrupowania też jest owiany tajemnicą. Z naszych informacji wynika, że został odesłany za naganne zachowanie. Spawa wydarzeń na Teneryfie, nie robi też żadnego wrażenia, przynajmniej oficjalnie, a na tytularnym sponsorze klubu, Rozmawialiśmy na gorąco, tuż po publikacji, z szefem firmy Marcinem Rystwejem, i właśnie takie wrażenie odnieśliśmy. Nie udało nam się też namówić pana Rystweja na żaden komentarz. W czwartek ponowiliśmy prośbę na użytek tej publikacji, ale pozostała ona bez odpowiedzi. Nie wiemy więc, czy Moje Bermudy są zadowolone z reklamy, jaką robi im klub. Także władze miasta, które przekazują Stali spore pieniądze w ramach środków na promocję, milczą. Spytaliśmy Wiesława Ciepielę, rzecznika urzędu, czy ratusz nie ma problemu z tym, co działo się na Teneryfie. Dodaliśmy, że w końcu klub rok temu dostał, a teraz też ma dostać olbrzymie środki właśnie z puli na promocję. - Nie komentujemy tej sprawy - uciął Ciepiela. Więcej o stanowisku miasta może nam powiedzieć decyzja w sprawie dotacji. Stal złożyła wnioski na blisko 4 miliony. To ile dostanie, będzie jakimś sygnałem. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sp</a><a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">rawdź</a>