Łukasz Związku, mechanik Olivera Berntzona, wrzucił do sieci filmik, na którym pokazuje, jak reaguje próbka metanolu pobrana w Bydgoszczy po zmieszaniu z wodą. Zaczyna się ona pienić, podczas gdy zmieszanie metanolu z wodą nie powinno powodować żadnej reakcji. Od jednego z ekspertów słyszymy jednak, że w ogóle nie zawracałby sobie głowy domorosłym chemikiem. Po pierwsze, dlatego że próbka pokazana na filmie jest de facto niewiadomego pochodzenia. Nie ma dowodu na to, że jest ona pobrana z beczki, która stoi w parku maszyn w Bydgoszczy. Każdy miał to samo paliwo co Berntzon Poza wszystkim w Bydgoszczy każdy korzystał z tego samego paliwa, co Berntzon. Jednak nikt poza mechanikiem Szweda nie zgłaszał żadnych obiekcji. Innym to paliwo pasowało. Beczka z metanolem w Bydgoszczy obrosła legendami. Rok temu, w trakcie meczu Polonia - Apator Toruń, goście zgłosili żółtą ciecz płynącą z węża. Wtedy z beczki wychodził trójnik i dwa węże. Pojawiły się opowieści, że gospodarze sobie lali paliwo wysokiej jakości, a rywalom "chrzczone". Ktoś jednak zapomniał, że beczka w środku nie była w żaden sposób wygrodzona. Z trójnika do obu węży wychodziło to samo paliwo. Nie było takiej możliwości, bo gościom lano gorsze paliwo. Historię z żółtą cieczą można wytłumaczyć tym, że albo miska, do której pobrano ciecz, była zabrudzona, albo też tym, że jednak ten konkretny wąż nie był przez jakiś czas używany. Był sparciały, zabrudzony w środku, więc mogło się zdarzyć, że przepływający przez wąż metanol nabierał innego koloru. Mechanik Związku w swoim eksperymencie pokazuje nie tylko reakcję chemiczną, ale i mówi, że metanol z beczki w Bydgoszczy śmierdzi bardziej od normalnego. Rok temu Sparta kupiła paliwo złej jakości. To się zdarza Warto wiedzieć, że metanol jest metanolowi nierówny. Zdarza się, że w niektórych beczkach zakupionych przez kluby paliwo jest gorszej jakości. Słyszymy, że rok temu problem z jedną z zakupionych beczek miała Betard Sparta Wrocław. Po meczu z Motorem Lublin zawodnicy obu drużyn mieli kłopoty z silnikami. To wyszło przy okazji serwisu. Jeśli teraz uwierzyć w słowa mechanika Berntzona, to co najwyżej mamy do czynienia z feralną beczką z metanolem gorszej jakości. Może nawet feralną partią beczek. Trzeba poczekać aż zawodnicy Abramczyk Polonii i innych klubów startujących ostatnio w Bydgoszczy wyślą silniki do serwisu. Jeśli okaże się, że są one zabrudzone, to faktycznie trzeba będzie stwierdzić, że Polonia leje paliwo gorszej jakości. Nie robi jednak tego celowo. Dzieje się to przez przypadek. Aby uniknąć kłopotów z metanolem, kluby musiałyby kupić specjalne urządzenie do sprawdzania jakości. Kosztuje ono 8 tysięcy złotych. Jeśli sprawdzi się tym urządzeniem metanol i wyjdzie zła jakość, to można reklamować zakupioną beczkę. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sp</a><a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">rawdź</a>