Peterborough Panthers, czyli bomba z opóźnionym zapłonem Oj nie opłaca się denerwować "Panter". Na własnej skórze przekonali się dziś o tym zawodnicy Wolverhampton Wolves. Ku zdziwieniu miejscowych kibiców to goście po pierwszych pięciu biegach byli bliżej finału. Gdy wydawało się, że ekipa z Wolverhampton będzie zmierzała po awans, podopieczni Roba Lyona wybudzili się ze snu i zaczęli bombardować rywali serią podwójnie wygranych wyścigów. Efekt? Pogrom i wielka feta całego Peterborough już przed biegami nominowanymi. Nie byłoby okazałego triumfu gospodarzy, gdyby nie świetna postawa Bjarnego Pedersena. Duńczyk w czwartkowy wieczór przypominał siebie z najlepszych lat, kiedy rywalizował w cyklu Grand Prix. Po tak rewelacyjnym spotkaniu w wykonaniu 43-latka aż prosi się o petycję w sprawie przedłużenia jego kariery, którą sam zainteresowany chce zakończyć w tym roku. Oczywiście nie można zapominać też o pozostałych reprezentantach Panthers. Świetne zawody zaliczył Chris Harris, a ponadto punkty na wagę złota dowozili Lewis Kerr, Scott Nicholls, czy Hans Andersen. U gości słowa pochwały należą się wyłącznie Ryanowi Douglasowi. PETERBOROUGH 52 (98): Michael Palm Toft 4+1, Lewis Kerr (G) 9+1, Hans Andersen 5+1, Scott Nicholls 7+1, Chris Harris 11+1, Bjarne Pedersen 14+1, Jordan Palin 2+1 WOLVERHAMPTON 38 (82): Sam Masters 9+1, Luke Becker 5, Nick Morris 2, Ryan Douglas 11+1, Rory Schlein 6, Broc Nicol 2+1, Leon Flint 3 Cudu nie było. To jeszcze tygrysy czy już oswojone kotki? O tym, że spotkanie w Manchesterze będzie nudne jak flaki z olejem wiedzieliśmy już od dobrych kilku dni. Zresztą nie tylko my, ponieważ nawet telewizja Eurosport zdecydowała się w ostatniej chwili wysłać swoje kamery do Peterborough, a nie na domowy obiekt Belle Vue Aces. Zgodnie z oczekiwaniami miejscowi nie tylko dowieźli dziesięciopunktową przewagę z pierwszego starcia, ale i powiększyli ją do szesnastu "oczek". Żużlowcy Sheffield Tigers bardziej niż groźnych tygrysów przypominali oswojone kotki, które dają się głaskać na każde zawołanie właściciela. Fani gości nie mogli mieć jedynie pretensji do Jacka Holdera. Australijczyk robił co mógł, by chociaż na koniec sezonu wrócić do domu z podniesioną głową, lecz jeszcze nigdy w żadnym sporcie jeden zawodnik meczu nie wygrał. W szeregach "Asów" tradycyjnie rządził i dzielił Daniel Bewley. Brytyjczyk podbił serca nie tylko kibiców w Manchesterze. W tym samym czasie Polacy postanowili nagrodzić jego akcję z meczu finałowego w Lublinie i czternasty bieg starcia Motoru z Betard Spartą został wybrany wyścigiem sezonu PGE Ekstraligi 2021. Czapki z głów! BELLE VUE 48 (98): Daniel Bewley 15, Richie Worrall 10, Steve Worrall 7+2, Charles Wright 6, Brady Kurtz ZZ, Tom Brennan 1, Jye Etheridge 9+1 SHEFFIELD 42 (82): Jack Holder 13, Troy Batchelor 4+2, Kyle Howarth 4+1, Josh Pickering 7+1, Adam Ellis 7, Danyon Hume 0, Connor Mountain (G) 7