Trochę to śmieszne, bo ostatnie klubowe misje Kędziory, to raczej spektakularne klęski, niż sukcesy. Kreowanie go zaś na fachowca, potrafiącego w kryzysowych sytuacjach zapanować nad zespołem lub potrafiącego wykrzesać z drużyny coś ponad jej potencjał, jest zwyczajnym nadużyciem. To po prostu starszy pan, który nie potrafi zająć stanowczego stanowiska i za wszelką cenę próbuje w trenerskim zawodzie wypracować brakujące lata do emerytury. Fachowiec od toru Na pewno nie można odmówić Kędziorze fachowości jeśli chodzi o kwestie przygotowania toru. Gdyby miał w tej kwestii pełną swobodę, to być może byłby w stanie dać w tym elemencie drużynie handicap. Problem w tym, że w dobie komisarzy i mody na twarde, wymuskane nawierzchnie, coraz rzadziej można rywali nawierzchnią zaskoczyć. Tak naprawdę ostatni raz atut z własnego toru Kędziorze udało się stworzyć 4 lata temu, podczas ostatniej trenerskiej przygody z Włókniarzem. W zeszłym roku w Rybniku plan na PGE Ekstraligę miał podobny, ale w zderzeniu z lokalnymi realiami, już mu się zupełnie nie udało. Prawie pobili się na jego oczach Katastrofą zaś nie tylko w Rybniku, ale i w innych drużynach, było zapanowanie nad atmosferą panującą w klubie i taktyczne prowadzenie zespołów podczas meczów. W zasadzie nie da się wskazać meczu na przestrzeni ostatnich lat, w którym Kędziora swymi decyzjami taktycznymi potrafił pomóc drużynie. We wszystkich zespołach, które ostatnio prowadził doświadczony szkoleniowiec atmosfera też była daleka od ideału. W 2017 roku podczas meczu z MrGarden GKM-em Grudziądz o pola startowe przed biegiem nominowanym na oczach Kędziory omal nie pobili się Leon Madsen i Rune Holta, bo szkoleniowiec nie potrafił narzucić swojego zdania. W Rybniku zaś np. w żaden sposób nie potrafił się postawić prezesowi Krzysztofowi Mrozkowi i dał sobie narzucić szeroką kadrę, która powodowała, że zawodnicy bardziej koncentrowali się na walce o skład na treningach, niż na meczach. Jeszcze kilkanaście dni przed startem ligi w sezonie 2020 Kędziora np. oburzał się, że żadnego Adriana Miedzińskiego nie potrzebuje, a gdy prezes ROW-u zakontraktował go w roli "gościa", to pokornie wstawił go do składu. Do miana anegdoty urosła już sytuacja przed pierwszym meczem rybniczan z RM Solar Falubazem Zielona Góra. Drużyna po treningu zebrała się w szatni i poprosiła trenera by poszedł do prezesa i powiedział, że wszyscy wolą aby na przyczepnym torze pojechał Troy Batchelor, a nie "gość". Kędziora wówczas rozejrzał się błagalnym wzrokiem po szatni i spytał zawodników: A pójdzie ktoś z was ze mną? Gdzie te wyniki? Wyniki też za 65-latkiem nie przemawiają. Poza utrzymaniem Włókniarza w lidze w 2017, udało mu się tylko wygrać II ligę ze Stalą Rzeszów. Chociaż i tam niewiele brakowało by zakończyło się katastrofą, bo w finałowym dwumeczu faworyzowani rzeszowianie wygrali z drużyną z Ostrowa różnicą ledwie dwóch punktów. Klęskę poniósł natomiast pracując w Gdańsku, Rybniku i w Łodzi, która nie spadła z ligi tylko dlatego, że przed startem rozgrywek nie przyznano licencji Stali Rzeszów. Rozczarowaniem zakończyła się też tegoroczna przygoda z Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Drużyna wymieniana jako jeden z faworytów do awansu, nawet nie wjechała do fazy play off eWinner 1.LŻ! Świderski chciał uczyć Lindgrena żużla! Działaczy Włókniarza za zatrudnienie Kędziory nie ma co jednak krytykować. Nie był nr 1 na ich liście życzeń, bo znacznie chętniej ściągnęliby pod Jasną Górą np. Mariusza Staszewskiego. A jakiś ruch musieli wykonać. Piotr Świderski zawiódł bowiem na całej linii. Nie dość, że nie potrafił wykorzystać potencjału najsilniejszej w lidze formacji młodzieżowej, nie dość, że swymi apodyktycznymi rządami zraził do siebie Fredrika Lindgrena (próbował np. narzucać Szwedowi to, jakie zębatki ma zakładać) i innych, to jeszcze nie radził sobie z przygotowaniem toru i denerwował sterników częstochowskiego klubu tym, że nie dostrzegał żadnych błędów, a na każdym kroku chwalił się medalami w rozgrywkach juniorskich, chociaż regularnie na zawody młodzieżowe zaczął jeździć dopiero gdy jego posada była już zagrożona. Z daleka od babci! Kędziora daje nadzieję, że przynajmniej tor przy ul. Olsztyńskiej przestanie przeszkadzać gospodarzom w jeździe. A drużynę mają tak silną, że wystarczy, iż w trakcie meczów nie będzie specjalnie wchodził zawodnikom w paradę. Jak zapowiedział nowy szkoleniowiec celem zespołu będzie awans do play off. Bardzo asekuracyjnie, bo biorąc pod uwagę, że w przyszłym sezonie w play off wystąpi sześć zespołów, katastrofą by było gdyby Włókniarz się do nich nie "doczołgał". Asekuracja i brak własnego, twardego, zdania to jednak niestety główne wady trenera Kędziory. W Rybniku gdzie był odpowiedzialny także za trenowanie młodzieży, doszło do sytuacji, że z klubu dwa razy w ciągu jednego roku wyrzucony został junior Dominik Tyman, bo doświadczony szkoleniowiec nie potrafił się zdecydować jak ocenić jego potencjał. Matka żużlowca oburzyła się mocno na pismo wysłane przed klub, informujące o wykreśleniu jej syna. "Potraktowali nam syna jak szmatę!" - stwierdziła w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Pismo było dla niej tym bardziej niezrozumiałe, że jeszcze parę dni wcześniej, po treningu, szkoleniowiec komplementował postępy młodego żużlowca w rozmowie z babcią chłopaka, która przyjeżdżała z nim na zajęcia. Sprawa urosła do miana wielkiego skandalu. A trener Kędziora tłumaczył mi się potem ze swej niekonsekwencji następująco: "Panie redaktorze. Przecież nie mogłem powiedzieć tej kobiecie, że się chłopak nie nadaje. Jeszcze biedna zawału by dostała". Ostatnie kluby Lecha Kędziory: Włókniarz Vitroszlif Crossfit Częstochowa (2017 - PGE Ekstraliga): 7 zwycięstw, remis, 6 porażek Zdunek Wybrzeże Gdańsk (2018 - Nice 1.LŻ): 2 zwycięstwa, 4 porażki Stal Rzeszów (2018 - II liga): 6 zwycięstw, remis, 0 porażek. Orzeł Łódź (2019 - Nice 1.LŻ): 3 zwycięstwa, 9 porażek + 2 wygrane w barażu o utrzymanie ROW Rybnik (2020 - PGE Ekstraliga): 1 zwycięstwo, 13 porażek. Abramczyk Polonia Bydgoszcz (2021 - eWinner 1.LŻ): 7 zwycięstw, 7 porażek.