Marcelinę - wówczas jeszcze tylko Rutkowską - kibice poznali już wiele lat temu. Zachwycała wówczas kibiców i zawodników pod taśmą startową toru na toruńskiej Motoarenie. Dzięki urodzie i nieodzownemu uśmiechowi z marszu stała się jedną z najpopularniejszych podprowadzających w kraju. W 2014 roku zmieniła nieco ścieżkę kariery, ale zdecydowała się pozostać przy żużlu. Została reporterką stacji Eurosport i była obecna na ekranach kibiców żużlowych podczas zawodów Speedway Best Pairs czy mistrzostw Europy SEC. - Pamiętam, że denerwowałam się wtedy jak nigdy w życiu. Szybko okazało się jednak, że to fantastyczna praca, która daje taki zastrzyk adrenaliny i mnóstwo pozytywnych emocji, że bardzo łatwo się uzależnić. Nic więc dziwnego, że z każdym początkiem kolejnych sezonów ten głód speedwaya stawał się coraz większy - wspomina te czasy po latach na Instagramie. Z pracy dla Eurosportu nigdy nie zrezygnowała, ale z czasem zaczęła godzić ją także z występami na antenie Eleven Sports. Dziennikarka od lat prowadzi studio podczas piątkowych meczów PGE Ekstraligi na antenie tego właśnie programu. Prywatnie reporterka związana jest z Janem Konikiewiczem, toruńskim biznesmenem i działaczem sportowym, właścicielem organizującej między innymi cykle SEC czy IMŚJ firmy One Sport. Para wzięła ślub w minione wakacje. Wśród weselnych gości znalazł się między innymi Marcin Gortat, zaś do oświadczyn doszło za oceanem - w przerwie meczu koszykarskiej ligi NBA. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, Marcelina Rutkowska-Konikiewicz bardzo skorzysta na ostatniej zmianie promotora cyklu Grand Prix. Najbardziej prestiżowe zawody żużlowe przechodzą pod auspicje Amerykanów z Discovery, co doprowadza do zmiany nadawcy turniejów w Polsce. Mówi się, że to właśnie torunianka będzie twarzą walki o indywidualne mistrzostwo świata w Eurosporcie. Dla reporterki to z pewnością ogromny awans i powód do dumy. Praca przy cyklu Grand Prix to dla dziennikarza żużlowego niczym wspiąć się na szczyt góry Olimp.