Dochody Władysława G. zbadano przy okazji śledztwa prowadzonego w sprawie nieprawidłowości w "Polonii". Wcześniej postawiono zarzuty także jego synowi - żużlowcowi Tomaszowi G., który był w zarządzie klubu. Władysław G. prowadził Zakład Ślusarstwa Ogólnego i Sportowego, który zajmował się m.in. tuningiem motocykli, na których jeździli jego synowie. - Od stycznia 2002 roku do końca 2003 roku zataił informacje o obrotach swojej firmy, które przekroczyły dziesięć tysięcy euro. Tym samym nie wpłacił 189 tysięcy złotych należnego podatku - mówi prokurator Mariusz Kasprzyk , prowadzący dochodzenie w sprawie "Polonii". Władysław G. nie chciał wczoraj skomentować działań prokuratury. - Mogę jedynie powiedzieć, że bardzo rzadko się zdarza, żeby twierdzenia prokuratury pokrywały się ze stanem faktycznym - stwierdził w rozmowie z "Pomorską". Do tej pory zarzuty postawiono dziewięciu osobom. Są wśród nich członkowie zarządu i kierownictwa klubu oraz dwaj urzędnicy z bydgoskiego ratusza, którzy zajmowali się przydzielaniem i kontrolą nad dotacjami dla "Polonii".