25-letni Sajfutdinow to jeden z najskuteczniejszych zawodników ostatniego sezonu żużlowej ekstraligi. Jego Unibax Toruń nie dał jednak rady awansować do najlepszej czwórki i zakończył rozgrywki poza podium. W dość bogatej kolekcji Rosjanina wciąż brakuje złotego medalu drużynowego mistrza Polski. - Nie ukrywam, że jest to moje marzenie, dlatego cieszę się, że dołączyłem do Unii Leszno. Jest tutaj naprawdę świetna atmosfera, fajny team i tor. Jeśli tylko jest on dobrze przygotowany, to lubię na nim się ścigać. Podpisałem kontrakt na rok, ale mam nadzieję, że będzie on dłuższy - powiedział Sajfutdinow, który od 2009 roku posiada również polskie obywatelstwo. Żużlowiec w minionym sezonie zrezygnował ze startów w prestiżowej Grand Prix, także w tym roku nie będzie walczył o mistrzostwo świata. Nowy nabytek leszczyńskiego klubu nie wyklucza jednak powrotu do elitarnego cyklu, w którym w 2009 roku zajął trzecią lokatę. - Myślę o tym, żeby wystartować w eliminacjach do przyszłorocznego cyklu Grand Prix i awansować. Ale nie na siłę. By startować w mistrzostwach świata trzeba mieć wszystko poukładane, i w głowie i w swoim teamie. Co innego mistrzostwa Europy, gdzie masz tylko cztery rundy, a co innego Grand Prix, w którym musisz pojechać w 12 turniejach. Dla mnie miniony rok był spokojniejszy, mogłem zająć się sobą, a żużel zaczął mi znów sprawiać przyjemność. Wolny czas spędzałem z rodziną, albo szedłem na siłownię. Startując w Grand Prix czasami miałem dość jazdy, nie mogłem nawet patrzeć na motor - przyznał. Kilka lat temu wydawało się, że Rosjanie mogą stać się nową siłą w europejskim speedwayu. Oprócz sukcesów Sajfutdinowa, reprezentanci "Sbornej" w 2012 roku wywalczyli brązowy medal w Drużynowym Pucharze Świata. Żużlowiec ubolewa nad tym, że rozwój dyscypliny został zahamowany. Doszło też do konfliktu między rosyjską federacją a zawodnikami, którzy odmówili startu w indywidualnych mistrzostwach kraju. - Trudna sytuacja gospodarcza i polityczna Rosji nie ma akurat większego znaczenia dla żużla. Ten sport i tak był mocno zdołowany, miał duże problemy i to się nie zmieni. Brakuje ludzi, którzy by wydźwignęli żużel w górę. Jest wręcz odwrotnie, każdy stara załatwiać swoje interesy. Mieliśmy sukcesy, ale to się nie przełożyło na rozwój tej dyscypliny - wyjaśnił. Jak dodał, mimo kłopotów, w jego kraju żużel jest wciąż popularny. - W Togliatti czy Władywostoku na mecze przychodzą tłumy, są pełne trybuny. Niestety, w tym sezonie wystartują tylko trzy zespoły w lidze. To smutne - podsumował Sajfutdinow.