Nie od dziś wiadomo, że na jeździe na żużlu można dobrze zarobić. Oczywiście zawodnicy część kontraktowych pieniędzy muszą jeszcze zainwestować w kupno dobrego sprzętu (najlepsi wydają od 500 tysięcy do miliona złotych), ale i tak w kieszeni zostaje im sporo kasy. Zmarzlik finansowym królem w PGE Ekstralidze Królem tego sezonu jest zdecydowanie Bartosz Zmarzlik, który dzięki gaży: milion za podpis, 8 tysięcy za punkt, zakończył sezon z przychodem 3,056 miliona złotych. Zmarzlik, dwukrotny mistrz świata, tegoroczny srebrny medalista Grand Prix, odstaje finansowo od reszty towarzystwo. Ma o milion więcej od drugiego na liście Macieja Janowskiego. A za rok, dzięki umowie na poziomie: 1,5 miliona za podpis, 12 tysięcy za punkt, Zmarzlik odskoczy jeszcze bardziej. Za plecami mistrza dwójka z Betard Sparty Drugi na liście Janowski (2,110 miliona złotych), solidnie zapracował na pieniądze, które wypłaciła mu Betard Sparta Wrocław. 235 punktów płatnych po 6 tysięcy każdy plus 600 tysięcy za podpis i do tego premia za tytuł. Te pieniądze się Janowskiemu należały. Artiom Łaguta, choć miał w Betard Sparcie kontrakt lepszy od Janowskiego (o 100 tysięcy złotych więcej dostał za podpis), to skończył sezon z minimalnie mniejszymi przychodami. Wszystko, dlatego że zdobył o 25 punktów mniej od Polaka. Rosjanin jednak z pewnością nie żałuje. W Grudziądzu, gdzie jeździł wcześniej przez kilka lat, nie miał więcej niż 1,7 miliona złotych. Vaculikowi opłaciły się przenosiny do Stali Gorzów Schodzimy z podium. Na czwartym miejscu Martin Vaculik, który skorzystał na tym, że przed sezonem Stali Gorzów bardzo zależało na jego powrocie. Podpisał dobry kontrakt (700 tysięcy za podpis, 7 tysięcy za punkt), na torze zrobił swoje, więc 2,030 miliona na koncie nie dziwi. Na piątym miejscu Grigorij Łaguta, który nie miał dobrego sezonu, ale swoje zrobił dobry kontrakt w Motorze Lublin. Przy 800 tysiącach za podpis i 8 tysiącach z punkt starszy brat Artioma mógł sobie pozwolić na 143 punkty. To samo dotyczy szóstego na liście Taia Woffindena z Betard Sparty. Anglik ma wyższy kontrakt od Łaguty i Janowskiego (700 tysięcy za podpis, 7 tysięcy za punkt), ale szału na torze w tym roku nie było (do zapłacenia 148 punktów z bonusami), więc Woffinden dobił do 1,836 miliona złotych. Przy 200 punktach, tyle powinien zdobyć, byłoby 2,2 miliona złotych, najwięcej w Sparcie. Doyle, Dudek i Michelsen zapracowali na duże pieniądze na torze Na miejscach siedem - dziesięć mamy Leona Madsena, który podobnie, jak Woffinden i G. Łaguta jest tak wysoko dzięki dobrej umowie (700 tysięcy za podpis, 7 tysięcy za punkt). Z kolei Jason Doyle, Mikkel Michelsen i Patryk Dudek musieli się mocno napracować a torze, by wejść do TOP 10. Doyle dostał w Fogo Unii Leszno tylko pół miliona za podpis. Skończył na prawie 1,8, bo zdobył ponad 200 punktów. Michelsen zdobył 192 punkty z bonusami i głównie dzięki temu skończył sezon z przychodem przekraczającym 1,6 miliona złotych. Na torze zaszalał także Patryk Dudek, który za podpis dostał od Falubazu pół miliona, a do dziesiątki dostał się dzięki162 punktom płatnym 7 tysięcy każdy. TOP 10 zarobków w PGE Ekstralidze 1. Bartosz Zmarzlik (Moje Bermudy Stal Gorzów) 3,056 miliona złotych 2. Maciej Janowski (Betard Sparta Wrocław) 2,110 3. Artiom Łaguta (Betard Sparta Wrocław) 2,060 4. Martin Vaculik (Moje Bermudy Stal Gorzów) 2,030 5. Grigorij Łaguta (Motor Lublin) 1,944 6. Tai Woffinden (Betard Sparta Wrocław) 1,836 7. Leon Madsen (Eltrox Włókniarz Częstochowa) 1,834 8. Jason Doyle (Fogo Unia Leszno) 1,784 9. Mikkel Michelsen (Motor Lublin) 1,652 10. Patryk Dudek (Stelmet Falubaz Zielona Góra) 1,634