Norweg żegnał się z częstochowskim klubem w atmosferze skandalu, dlatego chciał przekazać pieniądze za tzw. startowe (gwarantowana kwota za przyjazd zawodnika na mecz) za odwołany mecz z ZKŻ-em w 2005 roku na cele charytatywne. Rozstanie Norwega z polskim paszportem z Włókniarzem odbiło się głośnym echem w całej żużlowej Polsce. Holta oskarżył częstochowski klub o brak profesjonalizmu. Działacze postawili byłemu indywidualnemu mistrzowi Polski szereg zarzutów m.in. to, że nie zrzekł się pieniędzy za startowe w meczu z zielonogórzanami w 2005 roku. Spotkanie zostało odwołane z powodu śmierci papieża, a zdaniem sterników Włókniarza ze startowego zrezygnowali wszyscy częstochowscy zawodnicy oprócz Norwega. Holta nie chciał łączyć dobroczynnego gestu z tamtą sprawą. - To dar z mojego serca dla ośrodka. Chciałem zrobić coś dobrego dla Częstochowy, bo spędziłem w tym mieście wiele pięknych lat. Wiem, że przekazane przeze mnie pieniądze trafią w godne ręce i zostaną przeznaczone na szczytny cel. Wybrałem ten ośrodek, bo bardzo kocham dzieci - powiedział Norweg. Radości z otrzymania ponad 7 tysięcy złotych nie kryła wicedyrektor ośrodka, Dorota Kwaczyńska. - Jestem wielką fanką żużla i Rune Holty. Dlatego cieszę się, że tak wybitny żużlowiec zdecydował się nam pomóc. Wcześniej wsparli nas Maryla Rodowicz, Krzysztof Krawczyk i Dariusz Michalczewski. W naszym ośrodku przebywa obecnie 18 dzieci w wieku do 2 lat, które czekają na adopcję - mówi Kwaczyńska. Zawodnik Marmy Rzeszów liczył na start w Drużynowym Pucharze Świata, ale nie dostał szansy. - Nie wiem, kto podjął taką decyzję, że Rune nie pojedzie - mówi Robert Gęsiarz, menedżer zawodnika. - Podobno to pokłosie jego nieobecności w finale Złotego Kasku i w półfinale IMP w Rawiczu. W Złotym Kasku Rune nie pojechał, bo nie chciał blokować miejsca w eliminacjach polskim zawodnikom. Natomiast do Rawicza Holta nie dotarł, bo ze względu na start w lidze szwedzkiej nie mógłby uczestniczyć w finale IMP w Tarnowie. Szkoda, że tak wyszło, bo my byliśmy gotowi do startu i nawet mieliśmy szyć odpowiedni kewlar. Bartłomiej Romanek, Częstochowa