"Żurawie" wróciły z obozu, a na stadionie rozbłysło oświetlenie. Potrzebne zgrupowanie Polska część ekipy w składzie: Rafał Dobrucki, Maciej Kuciapa i Marcin Leś w dniach 17-24 lutego w włoskiej miejscowości Lovingo odbyła zgrupowanie, w którym udział wziął również Rafał Wilk oraz Marta Półtorak z córką. - Wyjazd był bardzo pożyteczny - rozpoczyna prezes Marmy. - Zależało mi, aby zgrupowanie doszło do skutku. Wyjazd do zimowego kurortu miał na celu przede wszystkim integrację Rafała Dobruckiego z miejscowymi kolegami. Mogę powiedzieć, że postawiony cel udało się zrealizować w 100%. Równie ciepło został przyjęty Rafał Wilk, którego przymierzamy do trenera zespołu. Rafał (instruktor narciarstwa dop. autor) dokonywał celnych uwag kolegom nt. jazdy na nartach. Koledzy rewanżowali się udzielaną pomocą Rafałowi w trudnościach z przemieszczaniem się - opowiada prezes. - W swobodnej i przyjemniej atmosferze wymieniliśmy uwagi, spostrzeżenia nt. zbliżającego się sezonu. Wspólne rozmowy będą procentować już podczas spotkań. Myślę, że wszyscy są usatysfakcjonowani. Cieszę się, że chłopcy złapali chwilę potrzebnego luzu przed stresującym sezonem. Rozbłysło światło W ostatnich tygodniach trwały intensywne prace przy instalacji oświetlenia wokół toru. Próba generalna odbyła się w zeszłym tygodniu. Ekipa montażowa do późnych godzin nocnych dokonywała korekt w ustawieniu padającego świata. - W niektórych miejscach było 1400 luksów, a w innych zaledwie 500. Wymagane jest, aby w każdym punkcie padało o mocy, co najmniej 900 luksów - mówi Półtorak, która nie ukrywa, że z próby jest zadowolona. - Bardziej święcą niż te duże jupitery - dodaje z uśmiechem. - "Słupy będą zasłaniały widok walki na torze" - twierdzi część niezadowolonych kibiców. - "Poza tym na trybunach jest za ciemno i trudno będzie wypełniać program" - dodają. - Ile osób tyle zdań. Kibice powinni być zadowoleni, że po tylu latach w końcu mamy oświetlenie (ostatnie zawody przy światłach rozegrano podczas finału młodzieżowych drużynowych mistrzostw Polski w październiku 1994 roku). - Pesymiści zawsze się znajdą i nic nie poradzimy - kontynuuje prezes. -Obserwator widzi z jednego miejsca maksymalnie 2-3 słupy. Co do widoczności na trybunach jest zarządzenie, aby padało światło rozproszone, dlatego nie chcieliśmy dodatkowych lamp w stronę publiczności - tłumaczy. W zeszłym roku na stadionie w Rzeszowie kibice nie doczekali się zawodów przy sztucznym świetle. W tym ma być inaczej. - Pierwszy mecz, który planujemy rozegrać w świetle elektrycznym jest zaplanowany na końcówkę marca sparing z Unią Tarnów. Opracowaliśmy sondę dla kibiców, aby mogli wypowiedzieć się czy na pewno chcą spotkań przy sztucznym świetle, a co się z tym wiąże w późniejszych porach dnia. Na podstawie przeprowadzonych konkursów szacujemy, że około 70 % kibiców jest z pobliskich miejscowości, a nawet dalej. Nie chcemy im utrudniać powrotu do domu. Jeśli kibice wyrażą niechęć do nowych rozwiązań, wyniki weźmiemy pod uwagę - zapewnia Półtorak. Grzegorz Drozd