Jeszcze na początku czerwca żużlowcy Fogo Unii Leszno byli bardzo daleko od awansu do rundy play off. Przemiana leszczyńskich żużlowców to duża zasługa przede wszystkim Adama Skórnickiego. Wychowanek Unii i wciąż jeszcze czynny zawodnik pierwszoligowego Carbonu Startu Gniezno na początku czerwca objął funkcję menedżera zespołu. Scementował trochę skłóconą drużynę, która pod jego wodzą wygrała siedem spotkań, jedno zremisowała i zanotowała tylko jedną porażkę. - Zrobiłem to co mogłem. Starałem się stworzyć jak najbardziej komfortowe warunki moim zawodnikom przed samym meczem i w trakcie spotkania. Tak by mogli pokazać pełnię swoich umiejętności - powiedział Skórnicki. W półfinale leszczyńskie "Byki" nieoczekiwanie dwukrotnie pokonały lidera rundy zasadniczej i głównego kandydata do złotego medalu - Unię Tarnów (50:40 i 48:42). Skórnicki nie ukrywa, że awans do finału jego zespołu nie do końca traktować należy jako niespodziankę. - Przed sezonem w luźnej rozmowie z byłym prezesem klubu Józefem Dworakowskim powiedziałem, że z takim składem Unia jest w stanie powalczyć o mistrzostwo Polski. Jak obejmowałem funkcję menedżera zaznaczyłem, że celem numerem jeden jest awans do czwórki, a potem trzeba powalczyć o to, o co w play-offach najbardziej chodzi - wyjaśnił. W pojedynku o złoto Unia zmierzy się ze Stalą Gorzów, która w końcówce sezonu musi sobie radzić bez Nielsa Kristiana Iversena. Duńczyk doznał poważnej kontuzji podczas turnieju Grand Prix w Gorzowie. Skórnicki też nie do końca jest pewny, na kogo będzie mógł liczyć w najbliższym meczu. Do zdrowia wracają Mikkel Michelsen i Kenneth Bjerre. - Wiadomo, że paru chłopaków jest kontuzjowanych, inni wracają do zdrowia. To są +ciężkie+ tematy, które zawsze były i będą w żużlu. Duńczycy bardzo chcą pojawić się w Lesznie, Bjerre ma w planach wystąpić w sobotę w Sztokholmie w Grand Prix. Pytanie tylko, jak się tam spisze i jak sobie poradzi z bólem. Postawię na tego, który w niedzielę będzie najmniej cierpiał - przyznał. Skórnicki musiał zapomnieć o przygotowaniach do finału. W sobotę Nicki Pedersen i Bjerre startują w GP, a czterech innych leszczyńskich żużlowców - Piotr Pawlicki i Przemysław Pawliccy, Damian Baliński i Grzegorz Zengota tego samego dnia rywalizować będą w finale Złotego Kasku w Rawiczu. - Termin finału Złotego Kasku był przekładany kilka razy. Gdyby jeszcze raz przełożono, to chyba złoto z tego kasku by nie odleciało. Wolelibyśmy usiąść razem z chłopakami i pooglądać Grand Prix, a tak będę musiał zagryzać wargi i wycierać spocone dłonie podczas startów moich zawodników - zaznaczył Skórnicki. Leszczynianie po raz ostatni na podium stanęli w 2011 roku - zdobyli tytuł wicemistrzowski, przegrywając w dwumeczu finałowym ze Stelmetem Falubazem Zielona Góra. Półfinałowe starcie przeciwko tarnowianom na stadionie im. Alfreda Smoczyka w Lesznie obejrzało ponad 14 tysięcy kibiców. Klub liczy, że pierwsze spotkanie o złoto obejrzy komplet - blisko 17 tysięcy widzów. Do Leszna na niedzielny mecz, który rozpocznie się o godz. 19., wybiera się ok. tysiąc fanów gości. Awizowane składy: Fogo Unia Leszno: 9. Nicki Pedersen, 10. Damian Baliński, 11. Grzegorz Zengota, 12. Przemysław Pawlicki, 13. Mikkel Michelsen, 14. Piotr Pawlicki, 15. Tobiasz Musielak. Stal Gorzów Wlkp.: 1. Krzysztof Kasprzak, 2. Linus Sundstroem, 3. Matej Zagar, 4. Niels K. Iversen, 5. Piotr Świderski, 6. Adrian Cyfer, 7. Bartosz Zmarzlik.