Rzeszowianie zbojkotowali zawody w Lesznie, bowiem ich zdaniem tor został źle przygotowany. Innego zdania był komisarz oraz arbiter, który zadecydował o rozegraniu meczu. Żużlowcy Fogo Unii sami ze sobą rywalizowali i wygrali... 75:0. Prezes leszczyńskiego klubu Dworakowski po tym kuriozalnym wydarzeniu nie krył oburzenia z postawy zespołu z Rzeszowa. Dwa dni po tym spotkaniu postanowił zrezygnować z pełnionej funkcji i jednocześnie wydał oświadczenie, w którym podał przyczyny: "Jestem rozgoryczony zarówno stanowiskiem i postępowaniem osób zarządzających klubem PGE Marma Rzeszów, jak i komentatorów oraz dziennikarzy sportowych, którzy wkładają dużo energii w to, aby kwestia stanu leszczyńskiego toru żużlowego była od lat przedmiotem nieustannego dialogu. W zaistniałych okolicznościach, jest ponad moje siły dalsze pełnienie funkcji prezesa zarządu Spółki. Zawsze przedkładałem dobro zawodników nad wynikami sportowymi, jednak jestem już zmęczony wytykaniem mnie palcami i traktowaniem jako największe zło polskiego sportu żużlowego" - napisał Dworakowski. Rezygnację prezesa musi przyjąć jeszcze rada nadzorcza spółki. Meczem w Lesznie zajęła się Komisja Orzekająca Speedway Ekstraligi, która w najbliższą sobotę ma ogłosić decyzję. Wcześniej, w czwartek w Rzeszowie, odbędzie się zaległe spotkanie obu drużyn.