Po zakontraktowaniu Dawida Lamparta przez Unię Tarnów na usta cisnął mi się od razu cytat z genialnej polskiej komedii "Kiler". Grający "Siarę" Janusz Rewiński mówi w pewnym w pewnym momencie: czy tobie Wąski sufit czasem na łeb się nie spadł? Naprawdę chciałbym poznać człowieka, który wpadł na taki desperacki i kompletnie niezrozumiały pomysł. Niech podpisze się z imienia i nazwiska. To, że w tym klubie absurd goni absurd, to już wiemy od dawna, a ten ruch zakrawa na gruby sabotaż i pokazuje, że obecna władza za nic ma kibiców, że robi im się na złość. Dokładnie tak jak Rada Nadzorcza napisała w jednym ze swoich oświadczeń: Nasz folwark, nasze zabawki i wara wam od tego, co robimy. A, że nie ma w tym ani krzty koncepcji, czy grama rozsądku, to jeszcze nadepnięto na odcisk kibicom. No, bo gdyby w social mediach zrobiono najprostszą ankietę, z pytaniem, czy chcecie Lamparta w Tarnowie, jestem przekonany, że 95 proc. sympatyków klubu z Małopolski odpowiedziałaby na nie. A tak fani Unii Tarnów najoględniej dostali soczystego liścia. No bo w utrzymanie zespołu na poziomie eWinner 1. Ligi wierzą już chyba najbardziej niepoprawni optymiści z trenerem Pawłem Baranem na czele. Abstrahując od wzięcia Lamparta, teraz jest zdecydowanie za późno na takie roszady. Cellfast Wilki Krosno sprzątały już po przegranej inauguracji w Rybniku, a Unia bierze się za gaszenie pożaru benzyną przy bilansie 0-9. Na Pawła Miesiąca zabrakło kasy, a Lampart jeździ za dobre dziękuję, czy kocha Unię nad życie i ma jej do spłacenia dług wdzięczności za złoty medal DMP w 2012 roku? Bo to powrót Lamparta do Tarnowa. Przed dziewięcioma laty wziął go do Unii trener Marek Cieślak. Budował dream-team i potrzebował "zbijacza" KSM-u. Wkład w tytuł miał marny więc po sezonie wrócił do macierzystego klubu z Rzeszowa. A nie trzeba nikomu przypominać w jakich napiętych relacjach pozostają fani obu klubów. Na prezentacji przed sezonem 2013 Lampart paradował w koszulce "Przepraszam, że zbłądziłem, tylko Stal ZKS". No i po prawie dekadzie Lampart zbłądził drugi raz. Zawodnik klasycznie zrobił z buzi cholewę, a Unia klasycznie strzeliła sobie wizerunkowego samobója. Tylko, że każdy następny nie jest już chyba w stanie nikogo zaskoczyć. Podobno Rada Nadzorcza wyśmiała pomysł byłego kandydata na prezesa - Mariusza Siekańca, bo ten chciał ratować pogrążoną w kryzysie Unię podpisując umowę z innym rzeszowianinem z krwi i kości Karolem Baranem. Nie minęło parę tygodni i ta sama Rada sięga po zawodnika, który podobnie jak Baran jest od kilku miesięcy na peryferiach poważnego żużla. W międzyczasie było paru niezłych nazwisk do zgarnięcia, ale czekano nie wiadomo na co. Teraz to już musztarda po obiedzie, Unia się nie wykaraska. Dlatego w moim odczuciu sztab szkoleniowy powinien odważniej postawić na młodzież, co powinno zaprocentować w przyszłości. Poza tym spółka nie jest w najlepszej kondycji finansowej i w jej położeniu każda złotówka się liczy, a junior nie jest takim obciążeniem dla budżetu, co znajdujący się w lesie z formą Iversen i Tungate. Oni dogorywają razem z klubem, a po ostatnim meczu spakują manatki i tyle ich w Tarnowie widzieli, natomiast z młodzieży Tarnów pożytek jeszcze może mieć. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź