W trakcie poprzedniego sezonu wiele razy słyszałem od znajomych opinie, że z większymi wypiekami na twarzy czekają na spotkania eWinner 1. Ligi niż PGE Ekstraligi. Nic dodać, nic ująć. Moje zdanie jest podobne. Krzysztof Cegielski w jednym z magazynów podsumowujących kolejkę w stacji nsport+ w kilku żołnierskich słowach skrytykował sposób przygotowania torów w najlepszej lidze świata. Chcieliśmy oglądać widowiska, a dostawaliśmy pigułkę nasenną.Ktoś niezorientowany w czarnym sporcie, zwykły Kowalski, który przypadkiem latając po kanałach trafił np. pierwszy raz na transmisję z PGE Ekstraligi, a później omsknął mu się palec na eWinner 1. Ligę mógłby się nie nieźle się naciąć, gdzie startowali najlepsi zawodnicy globu. Bach, pierwszy lepsze spotkanie w Bydgoszczy - meczycho przez wielkie M, palce lizać. Łódź to samo itd. No, ja będąc laikiem strzeliłbym, że tam gdzie paliły się tory od emocji, tam muszą ścigać się najwięksi kozacy. Szczerze? Gdybym chciał zarazić kogoś żużlowym bakcylem, raczej szerokim łukiem omijałbym stadiony w PGE Ekstralidze. Cały wywód zmierza do tego, że PGE Ekstraliga pomaga jak może eWinner 1. Lidze. Raz świadomie, innym razem nie do końca. Przepis o U24 jeszcze bardziej skruszy beton pomiędzy ligami. Niektórzy zawodnicy już mówią, że ta regulacja obniży poziom w PGE Ekstralidze. Pomoże młodym żużlowcom płynniej przejść do grona seniorów, ale szczebel niżej uszczknie coś dla siebie. Do eWinner 1. Ligi musiało zejść kilku niezłej klasy zawodników, którzy bez obowiązku posiadania w składach rajdera U24, spokojnie znaleźliby sobie dalej klub w PGE Ekstralidze. Niels Kritstian Iversen, Michael Jepsen Jensen dostaliby kolejną okazję do odbudowania się, a taki Rohan Tangate pewnie właśnie szykowałby się do prawdziwego debiutu w polskiej elicie, a nie tylko zasmakował jej chwilowo w roli gościa. Pół żartem, pół serio pomysłodawca tej nowinki regulaminowej powinien dać znać prezesom z zaplecza. Ci pewnie chętnie postawiliby mu po butelce dobrego trunku, bo mogli zaprosić do współpracy lub uratować parę gwiazd. W PGE Ekstralidze szykuje się nam tabela na trzy prędkości, a w eWinner 1. Lidze najciekawszy sezon od lat. Nie ma murowanego faworyta do awansu, nie widać spadkowicza. Kadry zespołów są wyrównane, każdy zgarnął sobie coś cennego. Nikt nie odważyłby się wytypować najmocniejszego i najsłabszego. W PGE Ekstralidze? Sezon 2019, jednym tchem wymieniamy mistrza - Fogo Unię, a drugim ekipę do degradacji - PGG ROW Rybnik. Zamykamy rozgrywki, co za sensacja, złote medale na szyję zakładają leszczynianie, a lecą Rekiny. Teraz też nie zarobimy fortuny typując Unię na DMP 2022. Za to w Ewinnerze zapowiada się młócka. Też przez wielkie M.