Polonię do sukcesu poprowadzili Piotr Protasiewicz oraz Andreas Jonsson. Zarówno Szwed jak i "Pepe" wywalczyli po 13 punktów. Teoretycznie faworytem meczu na Sportowej w byli leszczyniane jednak wydarzenia na torze szybko to zweryfikowały. Po pierwszych trzech biegach Polonia prowadziła 13:5. kolejne odsłony pojedynku , przynosiły zwycięstwa gospodarzy, oprócz piątego biegu, gdzie cztery punkty dowiózł leszczyński duet Adams-Skórnicki. W dziesiątej odsłonie trener "Byków" Zbigniew Jąder wprowadził zmiany taktyczne. Norberta Kościecha, zastąpił Krzysztof Kasprzyk , a za syna Romana Jankowskiego - Łukasza pojechał Adams. Jednak o punkty walczył tylko Lee, ponieważ bieg został powtórzony bez Kasprzaka, który przyczynił się do wywrotki Roberta Sawiny. Jedenasta odsłona była pechowa z kolei dla Jacka Rempały, bo nie zmieścił się zaraz po starcie na łuku i sędzia postanowił go wykluczyć. Bydgoszczanie wykorzystali przewagę i wygrali te dwa biegi 4:2. Natomiast trzynastego wyścigu nie ukończył Jacek Krzyżaniak, który na ostatnim okrążeniu zaliczył upadek, ale na szczęście nic się nie stało. Robert Sawina (w piątek ukończył 34 lata): - Wiedziałem, że będzie bardzo trudno wygrać z Unią dlatego, że mają podobny tor do tego, na jakim my jeździmy, ale okazało się, że u siebie jesteśmy bardzo silnym zespołem. W początkowej fazie meczu ja zawodziłem, ale na szczęście w odpowiednim momencie złapałem rytm i zdobyłem punkty jake były potrzebne do przewagi wyższej niż przegraliśmy w Lesznie, a więc punkt bonusowy, czyli założenie w stu procentach wykonane. Damian Baliński: - Trzeba zapomnieć o tym spotkaniu i jechać dalej. Gdyby udało się wygrać jeden, dwa biegi w końcówce meczu przewaga by zmalała i byłoby zdecydowanie lepiej. Mimo podobnych torów na których jeździmy, to jednak gospodarze mają tą przewagę, że jeżdżą tu cały czas i mogą się odpowiednio spasować. Natomiast my przyjeżdżamy tutaj raz do roku i ciężko od razu nam to zrobić. Bydgoszcz pokazała nie raz, że ma dobry zespół i nie ma się co dziwić. Mają liderów, którzy robią punkty na swoim torze. Słabszy dzień mieli Skórnicki i Remapła Nie widziałem sytuacji po których zostali wykluczeni Kasprzak i Rempała ponieważ w tym upale chowaliśmy się w cieniu. Maciek Borowski, Bydgoszcz Ciekawym widowiskiem uraczyli kibiców zawodnicy Włókniarza i Apatora Adriany Toruń. Częstochowskie "Lwy" pokonały lidera tabeli 52:38, zdobywając dzięki temu dodatkowy punkt bonusowy za lepszy wynik w dwumeczu. Spotkanie toczyło się przy niezwykle wysokiej temperaturze powietrza. Po zawodach mistrz świata, Jason Crump żartował: - Przy takiej pogodzie zdecydowanie wolałbym iśc na piwo niż ścigać się na żużlu, tym bardziej, że mecze w Częstochowie zawsze są niezwykle trudne. Żar lejący się z nieba początkowo uśpił gospodarzy, którzy po czterech biegach przegrywali 10:14. W trzecim biegu start wygrał Grzegorz Walasek, ale do końca biegu atakami nękał "Grega" Crump, jednak na mecie mistrz Polski był lepszy od mistrza świata o przysłowiowy błysk szprychy. W kolejnym wyścigu Rune Holta zasygnalizował, że tego dnia będzie wyjątkowo szybki. Po przegranym starcie Norweg z polskim paszportem z łatwością wyprzedził Karola Ząbika i Mariusza Puszakowskiego. W biegu szóstym piękną żużlową potyczkę stoczyli Crump i Holta. Mistrz świata lepiej rozegrał pierwszy łuk i objął prowadzenie, ale już na drugim okrążeniu Rune kapitalnie wcisnął się pod łokieć "Crumpiemu" i z trudem wywalczonego zwycięstwa nie oddał do samej mety. Kolejne biegi należały do częstochowian, którzy po IX biegu objęli prowadzenie 30:24. Na uwagę zasługuje wyścig VII, w którym Sławomir Drabik został w pierwszym łuku wywieziony przez Karola Ząbika, jednak "Slammer" nie złożył broni i pięknym atakiem w drugim łuku zdystansował Puszakowskiego. Bieg X to przespany start Walaska i podwójne zwycięstwo gości. Włókniarz prowadził w tym momencie dwoma punktami, a to zwiastowało wielkie emocje w końcówce spotkania... Wielkich emocji jednak nie było, bo ostatnie biegi należały do częstochowskich "Lwów". W XI biegu Ryan Sullivan przez cztery okrążenia jechał tuż za Jasonem Crumpem. Wytrwałość została nagrodzona, bo na ostatnim łuku błąd popełnił lider Apatora, co skwapliwie wykorzystał Sullivan, zapewniając gospodarzom remis. W XIII gonitwie kapitalną szarża po zewnętrznej popisali się Holta i Drabik, którzy przemknęli obok nieco zaskoczonych tym faktem, Adriana Miedzińskiego i Mariusza Puszakowskiego. Kiedy w XIV biegu najskuteczniejsza para spotkania (16 punktów w 4 wspólnych biegach) Sullivan-Drabik okazała się lepsza od toruńskich juniorów, stało się jasne, że dwa meczowe punkty i bonus pozostaną pod Jasną Górą. Na deser w ostatnim biegu, Holta i Walasek zaprezentowali bardzo dobrą jazdę parą i pewnie sięgnęli po komplet punktów, mimo, że do samej mety starał się ich rozdzielić Jason Crump. W drużynie gospodarzy nie było, z wyjątkiem juniorów, słabych punktów. Nawet rekonwalescent Sebastian Ułamek podjął walkę, zdobywając dwa niezwykle ważne punkty. Klasą dla siebie byli Holta i Sullivan, kolejny bardzo dobry występ zaliczył Grzegorz Walasek, który po zawodach powiedział: - W jednym biegu przegrałem start, tor był stosunkowo twardy i ciężko było wyprzedzać na dystansie. Do Tarnowa jedziemy, aby walczyć i pokazać się z dobrej strony, a przy odrobinie szczęścia możemy pokusić się o niespodziankę. Dobrze spisał się również Sławomir Drabik. - Dzisiaj był pewien postęp, ale ciągle nie jest to jeszcze to, czego się spodziewam. Jechałem na swoich silnikach, silnik Ryana czekał, w razie gdyby moje zawiodły. Wśród gości na pochwałę zasłużył Karol Ząbik, który z bonusem wywalczył aż 14 punktów. - Jestem zadowolony ze swojego występu, choć straciłem na dystansie 2 punkty, raz z Rune Holtą i raz z Grzegorzem Walaskiem, ale porażka z takimi zawodnikami wstydu z pewnością nie przynosi. Dzisiaj jestem bardzo zmęczony po sześciu wyścigach, jutro wybieram się na odpoczynek - stwierdził po zawodach Karol. Porażką nie był specjalnie zmartwiony trener Apatora Adriany, Jan Ząbik: - Nie robimy z tej porażki tragedii, bo do końca sezonu jeszcze daleko i wciąż możemy sprawić kilka niespodzianek. Dzisiaj na naszą porażkę złożyła się nierówna postawa całego zespołu, każdy z zawodników pogubił kilka punktów. Natomiast zdaniem trenera Włókniarza, Jana Krzystyniaka mecz a Apatorem może być przełomowym spotkaniem: - Wierzę, że od tego meczu odwróci się karta i częstochowscy kibice zobaczą wreszcie drużynę, o której marzą. Za tydzień Złomrex Włókniarz jedzie do Tarnowa. Z jakim nastawieniem? - Z nadzieją na dobry wynik - stwierdził Krzystyniak. Bartłomiej Romanek, Częstochowa Premierowe punkty bonusowe zapisały na swoje konto także zespoły Unii Tarnów (dwukrotnie lepsi od Wybrzeża) oraz Atlasu Wrocław (dwie wygrane nad ZKŻ). <A href="http://nazywo.interia.pl/zuzel">Zobacz wyniki i zdobywców punktów w ostatnich spotkaniach żużlowej ekstraligi</a>