Łodzianie na kolejkę przed zakończeniem rundy zasadniczej 1. ligi mają już zapewnione pierwszą pozycję i udział w finale rozgrywek, w którym zmierzą się z Lokomotivem Daugavpils. Jeśli spełnią wymagania finansowe, niezależnie od wyniku tej konfrontacji mogą być też pewni występów elicie. Jak wyjaśnił prezes Orła Witold Skrzydlewski, z powodów formalnych nawet w przypadku zwycięstwa rywali do ekstraligi nie zostanie wpuszczony klub z Łotwy, a Orzeł - mimo trwającej budowy nowego stadionu - mógłby otrzymać warunkową licencję. Jednocześnie podkreślił, że łódzka drużyna awans zamierza wywalczyć w sportowy sposób. - Ostatnie awanse w żużlu odbywały się nie na torze, lecz w drodze konkursu ofert. My mamy swój honor, a on jest najważniejszy. Dlatego w zarządzie klubu podjęliśmy decyzję, że jeśli przegramy dwumecz z Lokomotivem, to nie przyjmiemy miejsca w elicie, lecz pojedziemy w barażu z Unią Leszno. Pojedynki z przedostatnim zespołem ekstraligi zdecydują o naszym losie - powiedział. Szef klubu z Łodzi zaznaczył jednak, że sportowy awans nie będzie równoznaczny z występami Orła w najwyższej klasie rozgrywkowej, bo - jak tłumaczył - zespół nie pojedzie w niej "na kredyt". - Dzwonią już do nas gwiazdy żużla, które chcą jeździć w naszym zespole w ekstralidze. Cały czas jednak powtarzam, że najważniejsze są pieniądze - przyznał. Według Skrzydlewskiego na start w elicie potrzeba budżetu na poziomie co najmniej 5 mln zł. - Na razie szanse za zebranie tej sumy oceniam na 20 procent. Naszym problemem - przynajmniej do momentu oddania do użytku powstającego w Łodzi obiektu - jest mały stadion. Z dnia meczowego osiągamy przychody w granicach 30-40 tys. zł, a na opłacenie zawodników potrzeba 100-120 tys. zł. Żużel jest opłacalnym sportem, jeśli spotkania u siebie uda się opłacić z biletów. Wtedy pieniędzy na starty w wyjazdowych pojedynkach można szukać u sponsorów - wyjaśnił. W niedzielę, w ostatnim meczu rundy zasadniczej podopieczni trenera Lecha Kędziory zmierzą się z czwartą w tabeli Stalą Rzeszów (godz. 13.45). W ekipie gospodarzy z powodu kontuzji dłoni zabraknie jednego z liderów Duńczyka Hansa Andersena, ale mimo to łodzianie zapowiadają rewanż za porażkę w Rzeszowie (39:50). Spotkania finałowe zaplanowano na 18 i 25 września, a ewentualne baraże - 2 i 9 października.