Gnieźnianie po reaktywacji w 2016 roku bardzo szybko, bo już w pierwszym sezonie startów, awansowali na drugi poziom rozgrywkowy. Od tamtego czasu radzili sobie bardzo dobrze, choć ich ruchy transferowe nigdy nie były spektakularne i w zasadzie co roku, poza sezonem 2020, typowano, że najwięcej na co ich stać, to piąte miejsce, a zdarzały się i prognozy typujące spadek. Pomimo tego, wynik sportowy mógł satysfakcjonować wszystkich związanych z gnieźnieńskim klubem. Drużyna od sezonu 2018 nie schodziła z podium, zajmując, kolejno: trzecie, trzecie i drugie miejsce. Przed tym sezonem ponownie typowano, że gnieźnianie zajmą miejsce w dolnej części tabeli i w przeciwieństwie do lat poprzednich, tym razem prognozy okazały się trafne, bo Aforti Start Gniezno zajął siódmą lokatę. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że gdyby nie tarnowska katastrofa, w Gnieźnie drżeliby o utrzymanie. Fajfer i Kildemand filarami Startu PLUSY Lider z prawdziwego zdarzenia. Gdy przed sezonem 2019 Oskar Fajfer wrócił do macierzy po pięciu sezonach, w tym trzech w gdańskim Wybrzeżu, pewnie niewielu spodziewało się, że w przeciągu dwóch sezonów stanie się zawodnikiem z TOP10 eWinner 1. Ligi. W Gdańsku, po pierwszym udanym sezonie, obniżał swoje loty. W Gnieźnie jest wręcz przeciwnie. W tym sezonie imponował szczególnie na domowym torze, gdzie wykręcił zawrotną średnią 2,545 pkt./bieg. To druga najwyższa średnia domowa w całej lidze. Pozostanie Fajfera na kolejny sezon to znakomita wiadomość dla kibiców Startu, choć trzeba przyznać, że zadanie działaczy było ułatwione, bo na wychowanka gnieźnieńskiego klubu nie było chętnych w PGE Ekstralidze. Z mema śmiechu nie było. Peter Kildemand to jeden z bardziej regularnie wyśmiewanych zawodników. Internauci lubili z niego drwić, szczególnie w okresie transferowym, gdy Duńczyk przechodził do kolejnego klubu PGE Ekstraligi, a prezes bądź trener mówił o tym, że wierzy w jego odbudowę i powrót do formy z sezonów 2013 - 2015. Do takiej dyspozycji w Gnieźnie nie powrócił, ale zaliczył bardzo solidny sezon. Jego wyniki były lepsze niż rok wcześniej, gdy reprezentował gdańskie Wybrzeże. Kildemand zostaje w Gnieźnie, gdzie z pewnością liczą, że wystąpi w większej liczbie meczów, bo w tym sezonie ominął sporo spotkań ze względu na kontuzje. Stabilność finansowa. GTM Start Gniezno istnieje od 2016 roku. Minął więc piąty sezon działalności nowego podmiotu żużlowego w Gnieźnie i po raz kolejny udało się przejechać rozgrywki bez żadnych doniesień o jakichkolwiek zaległościach w płatnościach. To może cieszyć, szczególnie jeśli spojrzymy na los tarnowskiej Unii. Słabi Polacy, słabsi seniorzy MINUSY Drugi polski senior. Największą bolączką gnieźnian, poza formacją juniorską, była pozycja drugiego polskiego seniora, bo pierwszy, Oskar Fajfer, nie zawiódł. Nie sprostał oczekiwaniom Mirosław Jabłoński, który wystąpił w zaledwie ośmiu spotkaniach i w drugiej połowie sezonu był dalej od składu niż młody, nieopierzony Philip Hellstroem-Baangs. Kevin Fajfer spisywał się niewiele lepiej, choć zdarzyły mu się przebłyski dobrej formy, np. z meczu przy Wrzesińskiej 25 z Orłem Łódź, gdy zdobył płatny komplet punktów. Obniżka formy seniorów. Sezon 2020 był najlepszym sezonem Startu w eWinner 1. Lidze od czasu powrotu na ten poziom rozgrywkowy. Kluczem do sukcesu byli przede wszystkim równi seniorzy - aż czterech wykręciło średnią powyżej dwóch punktów na bieg. W sezonie 2021 już tak kolorowo nie było. Jedynie Oskar Fajfer przekroczył barierę 2,0 pkt./bieg, a Timo Lahti i Frederik Jakobsen spisywali się gorzej. Słabi juniorzy. Formacje młodzieżowe są bolączką wielu klubów, ale nawet jeśli najmłodsi zawodnicy nie dorzucają dużej liczby punktów do dorobku drużyny, ważne jest, żeby punktowali na juniorach rywali, przede wszystkim w biegu numer 2, w którym startują sami młodzieżowcy. Średnia gnieźnian wyścigu drugim wyniosła zaledwie 2,214 pkt./bieg i była drugą najgorszą przeciętną w lidze. Po raz pierwszy wylądowali poza play-offami LICZBA SEZONU: 7 - tyle punktów zabrakło Aforti Startowi Gniezno do awansu do fazy play-off. Gnieźnianie po raz pierwszy od czterech lat zakończyli sezon w sierpniu. Czy inaczej będzie w przyszłym sezonie? Tego na razie nie wiemy, bo wiele zależy od tego, co wydarzy się na rynku transferowym.