Zarządzająca rozgrywkami spółka poinformowała, że w poniedziałek rano wszczęła procedurę wyjaśniającą. Obecnie gromadzona jest dokumentacja oraz zapisy wideo z tego meczu. W trakcie postępowania analizowane mają być wszystkie istotne szczegóły dotyczące przygotowania toru oraz zachowania się drużyn w trakcie zawodów. Na wydanie decyzji weryfikacyjnej co do wyniku regulamin przewiduje 14 dni. Przed meczem rzeszowianie zakwestionowali stan toru i choć komisarz oraz sędzia uznali, że jest prawidłowo przygotowany, nie przystąpili do wyścigów. Pod taśmą pojawiali się wyłącznie zawodnicy Fogo Unii, lecz arbiter nie przerwał meczu i ostatecznie gospodarze wygrali go w niespotykanym stosunku 75:0. - Wiele lat pracuję w żużlu i nigdy nie przypuszczałem, że dyktat jednego zawodnika może wpłynąć na drużynę i widowisko sportowe - powiedział w niedzielę prezes Fogo Unii Józef Dworakowski, który nie ukrywał, że tym żużlowcem jest trzykrotny mistrz świata Duńczyk Nicki Pedersen. W poniedziałek klub z Rzeszowa wydał oświadczenie. "Ten mecz nie powinien się odbyć, gdyż organizator nie dopełnił obowiązków. Naszym celem było stworzenie dobrego widowiska, a nie parodii żużla i walki żużlowców z torem. Pragniemy przeprosić kibiców, gdyż ten mecz nie powinien się odbyć i zostać przełożony na inny termin" - napisano. W oświadczeniu podkreślono, że zaproponowano Unii "rozegranie tego meczu w innym terminie na regulaminowym torze bez obecności Nicki Pedersena".