W inauguracyjnym spotkaniu ekstraligi żużlowcy Renault Zdunek Wybrzeże niespodziewanie pokonali na własnym torze 46:44 Unibax Toruń, ale później ponieśli cztery wysokie porażki. Po ostatnim przegranym 32:58 meczu w Gdańsku z Fogo Unią Leszno trener Stanisław Chomski zrezygnował z prowadzenie drużyny. Zastąpił go Piotr Szymko, natomiast Chomski został szkoleniowcem toruńskiego zespołu. - Te rezultaty nie są adekwatne do naszych możliwości. Tę drużynę stać bowiem na zdecydowanie lepsze wyniki i mam nadzieję, że zawodnicy jak najszybciej to potwierdzą. Uważam, że z każdym zespołem, zarówno u siebie jak i na wyjeździe, możemy nawiązać wyrównaną walkę. Oczywiście pod warunkiem, że wszyscy będą jeździć na oczekiwanym poziomie - dodał Szymko. Tymczasem w ostatnim spotkaniu z Fogo Unią bardzo słabo wypadli Duńczyk Leon Madsen i Szwed Fredrik Lindgren, którzy zdobyli odpowiednio zaledwie pięć i cztery punkty. - Wszyscy zdają sobie sprawę, że to dorobek zdecydowanie poniżej oczekiwań. Ci zawodnicy zostali sprowadzeni do Gdańsku, aby stanowili o obliczu drużyny. Właśnie oni mają nawiązywać skuteczną walkę z liderami rywali, tymczasem w meczu z leszczyńską ekipą zdobywali generalnie punkty na kolegach z zespołu. Właśnie od Madsena i Lindgrena mamy prawo wymagać znacznie więcej niż od innych żużlowców - zauważył. Po nominacji Szymko musiał nie tylko analizować z zawodnikami ich słabszą dyspozycję, ale także zażegnać konflikt wewnątrz drużyny. Po meczu z Unią Leszno w parkingu gdańskiego zespołu doszło do przepychanek pomiędzy niektórymi żużlowcami i ich mechanikami. - Wierzę, że ten przykry incydent nie będzie miał wpływu na realizację celu, jakim jest obrona przed spadkiem z ekstraligi. Mamy walczyć, ale z rywalami, a nie między sobą. Dlatego zawodnicy muszą jak najszybciej podać sobie ręce, bo w każdym elemencie mamy stanowić zespół - skomentował. W awizowanym składzie na niedzielny mecz we Wrocławiu nie ma jednak Lindgrena, którego zastąpił nieobecny ostatnio Rosjanin Renat Gafurow. -To oczywiście nie znaczy, że Szwed nie pojedzie przeciwko Sparcie. Ustalanie taktyki nie rozpoczyna się przecież bezpośrednio przed samym spotkaniem, ale znacznie wcześniej, już przy podawaniu składu. Poza tym mogę dokonać dwóch zmian i roszad w tym zestawieniu nie można wykluczyć. Generalnie nie mam jednak wielkiego pola manewru, dlatego też czynimy starania w celu pozyskania polskiego seniora - podkreślił. 51-letni szkoleniowiec przekonuje również, że jego zespół jest w stanie odnieść we Wrocławiu zwycięstwo. - Przed sezonem typowałem Spartę do miejsca w pierwszej czwórce, tymczasem rywale mają na koncie tylko jeden punkt. Wrocławianie zaprezentowali się z niezłej strony w ostatniej potyczce z Falubazem w Zielonej Górze, co nie zmienia faktu, że wygrana na Dolnym Śląsku absolutnie nie przekracza możliwości chłopaków. Ewentualna porażka także nie będzie oznaczać końca świata, ale znacznie skomplikuje naszą sytuację. Trzeba jednak walczyć o każdy punkt, żeby w meczu u siebie zapewnić sobie bonus. Będziemy też musieli szukać swoich szans w innych spotkaniach - podsumował Szymko.