Kościuch już po sezonie zapowiadał, że nie ma szans na dalszą współpracę z "Bykami". "Powodem jest oczywiście liczba startów. To główna przyczyna" - mówił zawodnik. Żużlowiec zapowiadał jednocześnie, że rozstaje się z Ekstraligą i chce reprezentować barwy drużyny z niższej klasy rozgrywkowej. Jak zapowiadał, tak też uczynił i w kolejnych dwóch sezonach będziemy obserwować Kościucha startującego w plastronie ze "Skorpionem". Decyzja podjęta przez żużlowca jest chyba najlepszą z możliwych. Cóż bowiem z kontraktu z Ekstraligową Unią, skoro zawodnik cały czas siedzi na ławce? Adam Skórnicki w zeszły roku zdecydował się na ten sam krok i w efekcie stał się liderem PSŻ Poznań. Startował regularnie w każdym meczu i poprowadził "Skorpiony" do awansu już w debiutanckim roku startów. Nic nie stoi na przeszkodzie, by wiceliderem drużyny z Poznania stał się w przyszłym sezonie Kościuch. Kibice Unii Leszno z pewnością zatęsknią za swoim wychowankiem. Szkoda, że nie znalazł on uznania w rozgrywkach 2006 roku w oczach trenera "Byków". Kościuch wystartował zaledwie w kilku spotkaniach i zrobił w nich nienajgorsze wrażenie. Wydaje się, że gdyby znacznie wcześniej zastąpił słabo spisującego się Miśkowiaka, mógłby udowodnić, iż stać go na dobrą jazdę i tym samym zaskarbić sobie poparcie działaczy leszczyńskich. Tak się jednak nie stało i Kościuch zmienił barwy. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by po dwóch latach regularnych startów w I lidze nabrał doświadczenia i powrócił do Leszna, stając się silniejszym niż do tej pory punktem drużyny "Byków". Konrad Chudziński