Rewanże odbędą się 4 września w Bydgoszczy i w Toruniu. Częstochowski Złomrex Włókniarz pokonał na własnym torze Budlex Polonię Bydgoszcz 47:42 w pierwszym meczu półfinału play-off żużlowej Ekstraligi. Skromna zaliczka sprawia, że o awans do finału będzie częstochowianom bardzo ciężko. Włókniarz mógł w tym spotkaniu wygrać znacznie wyżej, ale pech i nieporadność gospodarzy sprawiła, że jeden z faworytów Ekstraligi może się pożegnać z marzeniami o tytule już na etapie półfinałów. Bieg pierwszy - kapitalny start Marcina Piekarskiego, który niemal przez cztery okrążenia jechał przed znacznie bardziej utytułowanymi rywalami z Bydgoszczy, ale na ostatnich metrach utalentowany junior Włókniarza notuje defekt motocykla... Bieg piąty - Grzegorz Walasek i Sławomir Drabik pewnie prowadzą podwójnie, jednak w dowiezieniu do mety kompletu 5 punktów przeszkadza im defekt "Slammera" na drugim miejscu... Bieg szósty - sędzia Marek Wojaczek wyklucza za dotknięcie taśmy Michała Robackiego. Wydaje się, że jeden punkt do mety dowiezie w końcu Piekarski. Niestety kolejny defekt... Pech juniora Włókniarza prześladował przez całe zawody. W biegu VIII Piekarski dojechał do mety na zdefektowanym motocyklu, a w wyścigu XI w ogóle nie wystartował.. Pojawia się pytanie, dlaczego w tak ważnym spotkaniu częstochowianie mieli tak poważne problemy sprzętowe? Czy wszystko tłumaczy pech? We Włókniarzu zawiódł na całej linii Ryan Sullivan. 9 punktów na własnym torze to mizerny dorobek, jak na najskuteczniejszego zawodnika Ekstraligi. Sebastian Ułamek miał wypadek samochodowy w drodze powrotnej z Niemiec po zawodach Bundesligi. Problemy z dotarciem na stadion odbiły się to na postawie "Seby", który był wyraźnie zdekoncentrowany. W biegu II źle policzył okrążenia, na czym skorzystał Andreas Jonsson, który wyprzedził Sebastiana. W wyścigu IX przed startem Ułamek podjechał na pierwsze pole startowe, mimo że miał startować z drugiego...Jedynie do Grzegorza Walaska i Rune Holty nie można kierować pretensji, choć zarówno jednemu, jak i drugiemu przydarzyły się słabsze biegi. W czwartym wyścigu Rune Holta przegrał start i w swoim stylu próbował minąć rywali, jednak zakopał się pod bandą i spadł na ostatnie miejsce. Dopiero przed samą metą zdołał wyprzedzić Piekarskiego. "Greg" w ostatnim biegu przegrał jedyny raz tego dnia start i mimo starań nie zdołał wyprzedzić pary gości. Bydgoszczanie na tle gospodarzy okazali się solidnym, ale trochę bezbarwnym zespołem. Nie popełniali rażących błędów, ale z wyjątkiem Piotra Protasiewicza, nie zachwycili. "Pepe" był bliski zdobycia kompletu punktów, ale na drodze stanął mu Grzegorz Walasek, który okazał się lepszy w biegu X. Przebłyski dobrej jazdy mieli Andreas Jonsson i Robert Sawina. To wystarczyło na słabo dysponowanych tego dnia częstochowian. Pięć punktów to niedużo i w rewanżu (4 września) Polonia stanie przed okazją wywalczenia nieoczekiwanego awansu do finału. Na konferencji prasowej, trener gości, Zdzisław Rutecki, gratulując Włókniarzowi zwycięstwa, powiedział: - O naszej porażce zadecydowała mała liczba indywidualnych zwycięstw moich zawodników. Było ich zaledwie pięć. Nie ukrywam, że przyjechaliśmy do Częstochowy po zwycięstwo, jednak gospodarze bardzo wysoko zawiesili nam poprzeczkę i byli zdecydowanie lepsi. Uważam, że w rewanżu Włókniarz nie stoi na straconej pozycji. Nie robimy tragedii z porażki, bo przegraliśmy jedynie bitwę, ale nie wojnę. Jan Krzystyniak, trener Złomreksu Włókniarza, zastanawiał się czy 5 punktów różnicy do dużo czy mało: - Nie wiem czy ta zaliczka jest wystarczająca. Wszyscy dobrze widzieli, że dzisiaj mieliśmy pecha. Gdyby nie to, moglibyśmy wygrać wyżej i spokojnie jechać do Bydgoszczy. W czasie konferencji Krzystyniaka zapytano m.in. czy podczas ostatniej rundy MDMP w Rzeszowie częstochowskim juniorom towarzyszyli profesjonalni mechanicy: - Pytacie panowie o profesjonalnych mechaników? Profesjonalnych nie było... - odpowiedział Krzystyniak. Czyżby słabe wyniki częstochowskich młodzieżowców wynikały głównie z powodu problemów sprzętowych? Andreas Jonsson i Rune Holta narzekali na tor, który był ich zdaniem bardzo trudny. - Były trzy ścieżki. Twarda po wewnętrznej, przyczepna po zewnętrznej. Natomiast środkowy pas był pełen kolein. Tor nie należał do łatwych - powiedział Jonsson. Zdaniem Holty tor znacznie różnił się od tego sprzed tygodnia, gdy Włókniarz rywalizował z Unią Leszno. - To był inny tor. Ten dzisiejszy był znacznie trudniejszy - stwierdził Norweg z polskim paszportem. - Pięć punktów to nieduża zaliczka. Do Bydgoszczy jedziemy z bojowym nastawieniem i liczymy, że uda nam się obronić tę przewagę i awansować do finału - dodał Holta. Bartłomiej M. Romanek, Częstochowa Tarnowianie potwierdzili, że zdobycie trzech medali w mistrzostwach Polski nie było dziełem przypadku. W zwycięskim zespole "Jaskółek" brylowali właśnie medaliści. Jacek Gollob doznał tylko jednej porażki z najlepszym zawodnikiem drużyny gości Wiesławem Jagusiem. Tomasz Gollob przegrywał tylko ze swoimi klubowymi kolegami Marcinem Rempałą i w ostatnim wyścigu z bratem Jackiem, a Janusz Kołodziej po wygranym pierwszym wyścigu w kolejnych czterech startach przyjeżdżał na drugiej pozycji tylko za swoimi klubowymi kolegami. Tylko początek tego spotkania był w miarę wyrównany. Bieg juniorów wygrał mistrz Polski seniorów Kołodziej przed Karolem Ząbikiem, który dzień wcześniej na torze w Mseno wywalczył tytuł mistrza Europy juniorów. Trzeci był Marcin Rempała, defekt miał Miedziński. W następnych wyścigach triumfowali zawodnicy Apatora - mistrz świata Jason Crump i Wiesław Jaguś, ale potem jeszcze tylko raz Wiesławowi Jagusiowi w 11 wyścigu udało się przyjechać na pierwszym miejscu. Końcówka należała zdecydowanie do gospodarzy. W nominowanych wyścigach triumfowali Scott Nicholls przed Kołodziejem, Smithem i Puszakowskim, a w ostatnim wyścigu popis drużynowej jazdy znów jak za dawnych lat dali bracia Gollobowie. Zwyciężył Jacek przed Tomaszem, Jagusiem i Crumpem. 34 punkty zaliczki w pierwszym spotkanie przed rewanżem w Toruniu praktycznie przesądza o losach awansu do finału. W pierwszym meczu o utrzymanie w żużlowej ekstralidze ZKŻ Zielona Góra zremisował na własnym torze z Lotosem Wybrzeże Gdańsk 45:45. W drużynie ZKŻ najpewniejszym punktem był Duńczyk Nicki Pedersen, który zdobył 13 punktów. Zawiódł Piotr Świst, który pojechał znacznie poniżej swoich możliwości i wywalczył jedynie 2 punkty. W ekipie z Gdańska żużlowcy jeździli zdecydowanie równiej. Trzech z nich - Grzegorz Kłopot, Robert Kościecha i Bjaerne Pedersen zdobyli po 11 punktów. Rewanż odbędzie się za tydzień w Gdańsku. Zobacz wyniki i zdobywców punktów ostatnich spotkań żużlowej ekstraligi