Żużel jest w Szwecji sportem narodowym, tak popularnym, że interesują się nim również urzędnicy podatkowi, podobnie jak futbolem i hokejem, zwracają uwagę szwedzkie media. Podczas rutynowej kontroli księgowości klubu Vetlanda, w którym Holta występował w latach 2003-2008, urzędnicy zainteresowali się faktem, że Norweg jako kapitan zespołu należał do najmniej zarabiających żużlowców klubu. Zajmująca się tą sprawą w urzędzie podatkowym w miejscowości Ludvika Marita Svaerd wyjaśniła na łamach dziennika Aftonbladet, że "dobrze wiemy, że żużlowcy klasy Holty zarabiają w szwedzkiej lidze 50-100 tys. koron za mecz (20-40 tys. złotych). Okazało się jednak, że w latach 2007-2008 jedynym wynagrodzeniem Norwega wypłacanym przez klub było zaledwie 1700 koron (680 złotych) za każdy zdobyty punkt, a wiadomo przecież, że kapitan zespołu i żużlowiec należący do światowej elity nie zadowala się byle jakimi pieniędzmi. Tym bardziej, że inni żużlowcy zespołu otrzymywali 3000-4000 koron (1200-1600 złotych) za punkt". Powodem zainteresowania urzędu skarbowego były wpłacane na konto firmy Holty pieniądze od głównego sponsora Vetlandy w sezonach 2007-2008, w sumie 1,7 miliona koron (680 tys. złotych). Było to stałe wynagrodzenie roczne w wysokości 350 tys. koron (140 tys. złotych) za sezon i stałe premie za punkty, 45 tys. koron (18 tys. złotych) za każdy mecz w 2007 roku i 32 tys. koron (14 tys. złotych) za mecz w 2008 roku zaksięgowane jako "wynagrodzenie za ekspozycję reklamową". Urząd skarbowy uważa, że była to ukryta i nieopodatkowana w całości pensja za "działalność żużlową". Sprawa Vetlandy, jak podkreśla urząd, jest o tyle poważna, że stwierdzono również nieprawidłowości w wypłacaniu wynagrodzenia Jasonowi Crumpowi. "Nie wykluczamy, że zaczniemy kontrole skarbowe również innych szwedzkich klubów żużlowych" - powiedziała Svaerd. Kontrolerzy podatkowi już pojawili się w klubie Lejonen i zdaniem dziennika Aftonbladet "będzie to lawina kontroli wszystkich klubów, w których występują zagraniczni żużlowcy".