Wojciech Kulak, Interia: Za Arged Malesą historyczny sezon, który zakończył się upragnionym przez kibiców awansem do PGE Ekstraligi. Co z pana perspektywy było kluczem do sukcesu? Nicolai Klindt, zawodnik Arged Malesy Ostrów: Po prostu każdy z nas zdobywał cenne punkty w najważniejszym momencie rozgrywek. Pierwsze dwa spotkania w tym roku nam co prawda nie wyszły, ale potem odpaliliśmy i podtrzymaliśmy znakomitą dyspozycję do samego końca. Ogromną różnicę robili zwłaszcza nasi dwaj Polacy, czyli Tomasz Gapiński i Grzegorz Walasek. W osiągnięciu końcowego sukcesu ważny był również tor, który moim zdaniem bardziej nam sprzyjał niż przez ostatnie kilka lat. Drużynowy wynik okazał się rewelacyjny. Niestety troszkę gorzej wiodło się panu indywidualnie, gdyż skończyło się na 34. miejscu w klasyfikacji najskuteczniejszych żużlowców ligi. Co zawiodło? To dobre pytanie, które sam zadawałem sobie już wielokrotnie. Jeżeli porównamy średnie z dwóch ostatnich sezonów, to gołym okiem widać, że brakowało mi prędkości. Złożyło się na to naprawdę wiele rzeczy. Między innymi miałem problemy z nogą, przez które do sierpnia nie mogłem nawet pobiegać czy porządnie potrenować. Jakby tego było mało, w tym roku straciłem także dwa cenne silniki. Los pana nie oszczędzał... To jeszcze nie wszystko. Tor w Ostrowie w kończącym się sezonie był nieco inaczej przygotowywany niż zazwyczaj. Drużyna na tym skorzystała, ale mi ciężko było się przestawić. Niestety w wakacje na domiar złego uszkodziłem kręgosłup w lidze szwedzkiej. Po tej kontuzji naprawdę długo dochodziłem do siebie. Jak pan widzi, ta lista jest długa. Jedno jest pewne - za mną zły sezon i chciałbym o nim zapomnieć jak najszybciej. Nie sposób nie zadać tego pytania. Jak wygląda pańska przyszłość w Polsce? Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia. Na razie nie podpisałem kontraktu z żadnym klubem. Nie będę owijał w bawełnę - rozmawiam z kilkoma ośrodkami i spośród nich muszę wybrać najlepsze dla mnie miejsce. Naprawdę chciałbym zostać w Ostrowie, ponieważ z klubem jestem od drugiej ligi i czuję się częścią tego wielkiego sukcesu, jakim jest awans do PGE Ekstraligi. Zobaczymy jednak co przyniesie przyszłość. Czyli ma pan plan "B", jeśli Arged Malesa zrezygnowałaby z pańskich usług? Tak, jednak jego szczegóły znam tylko ja. Kilka tygodni temu w rozmowie z naszym portalem były prezes klubu z Ostrowa - Radosław Strzelczyk oznajmił, iż dałby panu szansę w PGE Ekstralidze. Pan sam siebie w ogóle widzi w najlepszej lidze świata? Oczywiście! Myślę, że dałbym radę. W moich ostatnich trzech spotkaniach przeciwko drużynom z PGE Ekstraligi zdobyłem dwucyfrówki, więc poziomem chyba nie odstaję. Dobrym przykładem jest też mój zeszłoroczny występ w barwach Moje Bermudy Stali, gdzie poszło mi całkiem dobrze z późniejszym medalistą mistrzostw Polski z Wrocławia. Wierzę, że sezon 2021 był jednym wielkim wypadkiem przy pracy i za rok pokażę się ze zdecydowanie lepszej strony. Na koniec trochę zmienię temat. Co z pańskimi startami w lidze angielskiej? Niestety w tym roku kibicom na Wyspach nie dane było oglądać pana w akcji. Naprawdę kocham jeździć w tym kraju, ale problemem jest ograniczenie lig dla zawodników zakontraktowanych w Polsce. Jeżeli zostanę w Ostrowie, to niestety SGB Premiership odpadnie po raz kolejny. Kto wie, może jednak będę zmuszony ścigać się w pierwszej lidze, a wówczas szanse na moje występy w lidze brytyjskiej momentalnie wzrosną. Na razie wiem, że nic nie wiem. Przed panem zasłużony odpoczynek od żużla. Jak więc Nicolai Klindt ma zamiar spędzić przerwę jesienno-zimową? Nie mogłem doczekać się tego momentu. Aktualnie staram się zapomnieć o tym złym sezonie i skupiam się na przyszłym roku. Moim aktualnym celem jest odzyskanie radości z życia i przywrócenie uśmiechu na twarzy. Po raz kolejny ma pan zamiar pracować sezonowo, jak chociażby rok temu w Tesco, czy odpuszcza pan tego typu rzeczy? Czyta pan ludziom w myślach (śmiech)? Tak się składa, że całkiem niedawno obiecałem przyjacielowi, że pomogę mu w firmie, która mnie sponsoruje. Wszyscy tam zimą są bardzo zapracowani, więc chciałbym nieco ich odciążyć. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.