Trener Apatora nie był zdziwiony dobrą postawą rywali. Liderujące w tabeli "Anioły" dopiero w biegach nominowanych zapewnili sobie minimalne zwycięstwo nad beniaminkiem. "Trzeba jechać dalej. Nie uważam, że tor był łatwiejszy niż w poprzednich meczach. To gdańszczanie lepiej potrafili się dostosować do nawierzchni niż poprzednicy. Nie ma w tym nic dziwnego, aż trzech przecież z nich regularnie tu bywa dzień w dzień" - wyjaśnił Jan Ząbik. Tomasz Chrzanowski żałował, że w ostatnim biegu nie udało się jego drużynie wywalczyć remisu, gwarantującego jeden punkt w tym meczu. "Jestem zadowolony z występu. W ostatnim biegu myślałem, że Hancock da jednak radę wyprzedzić Miedzińskiego" - stwierdził uczestnik cyklu Grand Prix. Rozgoryczenia nie krył natomiast Robert Kościecha. "Nie chcę oceniać postawy kolegów. Moim zdaniem to ja zrobiłem te kilka punktów mniej, których później zabrakło do wygrania meczu. Nie zawsze można wszystko przewidzieć, co się stanie w sprzęcie, który dzisiaj mnie zawiódł" - powiedział były jeździec Apatora. Na nawierzchnię toru narzekał Jason Crump, który w starciu z Lotosem zdobył "tylko" 9 punktów. "Tor był inny niż ostatnio. Nie można było dobrze napędzać się po szerokiej. Wydaje mi się, że w Toruniu za dużo na tym torze jeździ zawodników (w Toruniu od tygodnia trenuje drużyna Wostoka Władywostok - red.) i trudno o jego właściwą konserwację" - podkreślił Australijczyk. Marcin Orłowski, Toruń Zobacz wyniki i zdobywców punktów ostatnich spotkań żużlowej ekstraligi w naszym serwisie NA ŻYWO