Sajfutdinov w obu odsłonach tegorocznego cyklu Grand Prix zaliczył ostre starcia z aktualnym mistrzem świata - Nickim Pedersenem. W Pradze Rosjanin i Duńczyk zderzyli się w półfinale zawodów. Sajfutdinow runął na tor, jednak sędzia nakazał powtórkę w pełnym składzie. W efekcie właśnie młody Rosjanin pozbawił Pedersena awansu do finału. W Lesznie w fazie podstawowej zawodów żużlowcy również zanotowali zderzenie. Sędzia wykluczył Pedersena, a Sajfutdonow długo po zawodach odczuwał skutki urazu. - Starcia z Nicki Pedersenem nie są dla mnie żadną nauczką. Taki jest po prostu żużel. To twarda gra, gdzie nie można odpuszczać. Tak się akurat składa, że trafiam z tymi upadkami na mistrza świata. Można powiedzieć, że musi on na mnie uważać - mówi Sajfutdinow. Rosjanin prezentuje, podobnie jak Duńczyk, ostry styl jazdy. Nie boi się bezpardonowych ataków. Walka z samym mistrzem wyraźnie dodaje mu jeszcze pewności siebie, bowiem Sajfutdinow po upadkach szybko się podnosi i nabiera jeszcze większej skuteczności. Dowodem stał się występ w Grand Prix Czech, gdzie po zderzeniu z Pedersenem Rosjanin nie tylko awansował do finału, ale w dodatku wygrał najważniejszy wyścig dnia. Kolejne odsłony cyklu zapewne przyniosą nowe niespodzianki. Sajfutdinow typowany na objawienie rozgrywek, spełnia pierwszorzędnie swoją rolę. Czołowi jeźdźcy świata muszą uważać na głodnego sukcesów konkurenta.