Piotr Świderski w sezonie 2021 wywalczył dokładnie taki sam wynik, jak Lech Kędziora w 2017 roku, czyli piąte miejsce. Za czasów 65-letniego szkoleniowca Włókniarz był jednak beniaminkiem i miał spaść z PGE Ekstraligi. Świderski dysponował znacznie mocniejszym składem, więc braku play-offów nie wybaczył mu prezes Michał Świącik. - Dziś startujemy dokładnie z tej samej pozycji. Cele są jednak inne. Przyszedł czas, żeby z tym zespołem, który mamy obecnie, awansować do fazy play-off - mówi Kędziora w rozmowie z wlokniarz.com. Szuka swojego miejsca W ostatnich latach Kędziora dość często zmienia pracodawcę. Po odejściu z Częstochowy był związany już z pięcioma klubami. Ostatnio trenował żużlowców Abramczyk Polonii Bydgoszcz, z którymi udało mu się zająć piąte miejsce w eWinner 1. Lidze. Teraz przyszedł czas na jeszcze ambitniejsze wyzwanie - na walkę z Eltrox Włókniarzem o medale. Tak naprawdę to trener będzie jednym nowym ogniwem w drużynie. Prezesowi Michałowi Świącikowi udało się zatrzymać wszystkich zawodników z poprzedniego sezonu - Leona Madsena, Fredrika Lindgrena, Bartosza Smektałę, Kacpra Worynę, Jonasa Jeppesena, Jakuba Miśkowiaka oraz Mateusza Świdnickiego. Z duńskim liderem szkoleniowiec pracował już podczas swojej poprzedniej przygody pod Jasną Górą.