Jędrzejak jechał w przedostatniej odsłonie na drugiej pozycji. Przez całe cztery okrążenia atakował go Damian Baliński. Na wejściu w ostatni łuk leszczynianin był nieco szybszy i przy krawężniku zaczął wysuwać się przed rywala. Zawodnik Atlasu próbował jeszcze położyć się na żużlowcu z Leszna, ale ten manewr zakończył się upadkiem. "Jadąc z Tomaszem Jędrzejakiem raz przymknąłem gaz, bo widziałem, że na prostej zajeżdża. Za drugim razem jednak już nie można było odpuścić. Tomek widział, że jest wolniejszy i próbował zajeżdżać. Jechaliśmy praktycznie równo i łeb w łeb wchodziliśmy w łuk. Wszystko można robić, ale bez przesady. Ja miałem do wyboru dwie rzeczy - albo zamknąć gaz i odpuścić, albo nie zamykać gazu i jechać. Weszliśmy równo, zaczepiliśmy się motocyklami. Może było to niepotrzebne, ale jednak każdy jeszcze walczył o bardzo cenne punkty. Szkoda, że to się tak zakończyło" skomentował wydarzenie Damian Baliński. Jędrzejak o własnych siłach opuścił tor, ale po meczu został odwieziony do szpitala. Tam dokładne badania, jak informuje klub z Wrocławia na łamach swojej strony internetowej, wykazały złamanie żeber i zwichnięcie barku. Winnym karambolu sędzia uznał zawodnika Atlasu i wykluczył go z wyścigu, a ponieważ całe zdarzenie miało miejsce na ostatnim łuku, biegu nie powtarzano, tylko zwycięstwo przyznane zostało prowadzącemu zdecydowanie Hansowi Andersenowi, zaś 2 punkty zainkasował Baliński. Konrad Chudziński