Edward Mazur w Rozmowie Bez Hamulców na Interii opowiedział o swoich problemach w Stali Rzeszów. Ireneusz Nawrocki oszukał zawodników, a żużlowiec niemal nie popadł w depresję, narobił długów i finalnie skończył z jazdą. Tak naprawdę to nic nowego. Niestety, ale trzeba powiedzieć, że to często spotykany precedens w polskim żużlu. Nie tak dawno Daniel Kaczmarek podał Unię Tarnów do sądu, bo klub nie wypłacił mu należnych środków z tytułu umów sponsorskich. Z tego samego powodu kilka lat o swoje pieniądze walczył na przykład Matej Zagar, bo nierzetelni okazali się działacze i sponsorzy w Gorzowie. W tych wyliczeniach możemy iść dalej. Jest cała masa zawodników, która przejechała się na dodatkowych umowach z klubem. Jedni mówią o tym głośno, drudzy milczą, bo wolą jakoś się dogadać. A już absolutnym skandalem są dla mnie sytuacje, w których działacze szantażują żużlowców chcąc przykładowo przedłużyć kontrakt. Mówią wtedy coś w stylu - "albo podpisujesz, albo zapomnij o zaległych pieniądzach". To też nie rzadkość. A jak to nazwać? Moim zdaniem żużlową patologią.Przyznam, że nie do końca rozumiem, czym kierują się żużlowi decydenci utrzymując obecny regulamin finansowy przy życiu. Przecież każdy wie, że to ściema i oszustwo. Nagle nie ma klubów zadłużonych, a PR-owo wszystko się zgadza. Domyślam się, że w tej całej zabawie chodzi o to, żeby w mediach ciągle nie mówiło się, że taki i taki klub pływa w długach. Wizerunek ligi jest ważny, ale na pewno nie względem uczciwości. W tym wszystkim jakoś radzą sobie zawodnicy w PGE Ekstralidze, którzy zarabiają miliony. Ten precedens najbardziej wykańcza jednak typowych średniaków z I i II ligi. Oni nie są na świeczniku, o nich nie mówi się w telewizji. Tacy zawodnicy nierzadko zimą pracują, aby mieć za co jeździć w trakcie sezonu. Podpiszą wszystko, co im prezesi podrzucą pod nos, bo i tak wyjścia nie mają. A na koniec dochodzi do mniejszych lub większych patologi. Jeden się zadłuża, do drugiego puka skarbówka czy komornik, inny łapie depresję, a jeszcze ktoś pakuje walizkę i jedzie odrabiać długi zagranicą.Myślę, że czas najwyższy, aby z tą farsą skończyć. Regulamin finansowy miał poprawić sytuację klubów i sprawić, że nie będzie zadłużeń i przepłacania. Dobrze wiemy, że tak nie jest i nie będzie. Jest wolny rynek, więc każdy powinien wydawać, ile chce, bez żadnych ograniczeń. A najlepszą receptą na nieuczciwych, którzy przepłacają jest ban i degradacja ligę niżej. Tu nie powinno być miejsca dla oszustów. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź