- W kraju nie ma jeszcze warunków do treningów na lodzie, więc zawodnicy skorzystali z zaproszenia klubu Hammarby Sztokholm, w którym jeździł m.in. Tomasz Gollob, i w ubiegłym tygodniu udali się do dalekiego Ostersund, kilkaset kilometrów na północ od stolicy Szwecji. Jak twierdzą, nie mają powodów, by narzekać - powiedział Robert Noga, rzecznik prasowy drużynowych mistrzostw świata, które 25-26 stycznia odbędą się w Sanoku. Reprezentanci Polski rozpoczynali zajęcia na torze około godziny 10 i jeździli do 14. Później już się nie dało, bowiem o tej porze roku szybko zaczyna się robić szarówka. - Obiekt ten przypomina mi tor w naszym Gorzowie Wielkopolskim. Początkowo trenowało z nami sześciu Szwedów, a więc było trochę tłoczno. Ogólnie jestem bardzo zadowolony z tych pierwszych kółek. Paweł Strugała miał awarię skrzyni biegów, ale pomogli mu gospodarze - przekazał z Ostersund Knapp, wychowanek GKM Grudziądz. Jak zaznaczył Noga, w polskim zespole jedynie Strugała nie uprawiał żużla. Pochodzący z Zakliczyna koło Tarnowa zawodnik mieszka na stałe w Szwajcarii. Ice racingiem zainteresował się dopiero trzy lata temu, ale ma już w dorobku medal otwartych mistrzostw kraju. W okresie świąt Bożego Narodzenia wraz z żoną - Ukrainką wybiera się do Kijowa. Po powrocie rozpocznie ostatni etap przygotowań do mistrzostw świata. - Zainwestowałem w sprzęt, mam teraz znacznie lepszy motocykl niż w poprzednim sezonie, więc w Sanoku powinno być dobrze - dodał. Z zajęć i warunków zadowolony jest również wychowanek Stali Gorzów Daniszewski. - Bardzo korzystna była dla nas pogoda; zaledwie kilka kresek poniżej zera. Nie marzły więc nam ręce i mogliśmy popracować przy motocyklach. W środę odbędziemy ostatni trening i wracamy do kraju - zaznaczył. Wydarzeniem był przyjazd do Ostersund medalisty mistrzostw świata Pera Olofa Sereniusa. Jeden z najlepszych zawodników w historii wyścigów motocyklowych na lodzie w marcu skończył 64 lata. W tym roku zdobył po raz 22. tytuł mistrza Szwecji i... nie myśli jeszcze kończyć karierę. - Zamierzam ścigać się tak długo aż zostanę pokonany i to zdecydowanie. Nie mam takiego pragnienia, aby w najbliższych latach przejść na emeryturę - powiedział motocyklista, który z zawodu jest strażakiem. Przed czterema laty razem z legendarnym żużlowcem, 79-letnim dziś Ove Fundinem, pokonał trasę długości 17 tysięcy kilometrów z Korei Południowej do Szwecji.