W tym celu niezbędne są zmiany kadrowe w zespole "Byków", gdzie wyraźnie brakuje krajowych liderów. Tylko Damian Baliński udowodnił w tym roku, iż stać go na skuteczną walkę w Ekstralidze. Zawiódł nowy nabytek w Lesznie, czyli Robert Miśkowiak, a Krzysztof Kasprzak w związku nękającymi go kontuzjami zanotował chyba najsłabszy sezon w karierze. Wzmocnienie, o jakim coraz głośniej ostatnio się mówi, to zamiana klubów między Krzysztofem Kasprzakiem, a Jarosławem Hampelem. Nie od dziś wiadomo, że jedna z podleszczyńskich firm wspiera uczestnika Grand Prix. Może więc Hampel powróci w rejon, z którego wszakże się wywodzi i założy plastrom z "Bykiem", by zdobywać punkty dla Unii? Taka opcja staje się bardziej prawdopodobna, gdy uwzględni się zapiski regulaminowe obowiązujące w polskiej Ekstralidze. Według nich w drużynie może w meczu wystąpić tylko dwóch aktualnych jeźdźców Grand Prix. Jeżeli we Wrocławiu mieliby w przyszłym roku startować Jason Crump i Hans Andersen, to może zabraknąć miejsca dla Hampela, zakładając oczywiście, iż zmieści się on w pierwszej ósemce cyklu. W takiej sytuacji z pewnością chciałby on znaleźć nowego pracodawcę, którym mogłaby okazać się Unia Leszno. Jednak na razie nie ma sensu za mocno entuzjazmować się możliwością takiego transferu. Nic nie jest przecież pewne. Hans Andersen pokazał w tym roku, że jest bardzo wartościowym zawodnikiem i na pewno w trakcie zimy wiele klubów będzie starało się pozyskać go do swoich ekip. Może okazać się, że to właśnie nie Polak, lecz Duńczyk zmieni barwy. Wziąć trzeba też pod uwagę to, że po gorszym sezonie Kasprzaka Atlas, który już kiedyś zainteresowany był jego usługami, może teraz nie uwzględniać takiej roszady, w myśl której leszczynianin miałby startować w plastronie wrocławian. Niewiadomych jest wiele, ale sportowe czasopisma coraz odważniej nadmieniają o zamianie klubów między Kasprzakiem a Hampelem. Sam Hampel - na łamach jednej z gazet - nie zaprzeczył, że taka zamiana jest możliwa, ale zarazem też jej nie potwierdził. Konrad Chudziński, Leszno