Przed spotkaniem menedżer Piotr Baron nie ukrywał, że pogoda nie była sprzymierzeńcem jego zespołu. Ulewny deszcz utrudnił przygotowania toru do meczu, a także treningi drużynie. W niedzielę w Lesznie także padało, ale na szczęście nie na tyle, by zawody trzeba było przekładać na inny termin. Okazało się jednak, że aura nie miała większego znaczenia, bowiem Unia na rewanż do Zielonej Góry wybierze się z 10-punktową zaliczką. Gospodarze o lepszym początku meczu nie mogli marzyć. Wprawdzie inauguracyjne starcie wygrał osamotniony Jarosław Hampel (wcześniej za spowodowanie upadku wykluczony został Jacob Thorssell), to dwa kolejne biegi podwójnie wygrali leszczynianie. Mieli szansę to powtórzyć w czwartym wyścigu, ale Jason Doyle minął na trzecim okrążeniu Janusza Kołodzieja i na mecie zameldował się za plecami juniora Dominika Kubery. W szóstym biegu zielonogórzanie mogli odrobić część strat, bowiem Patryk Dudek i Piotr Protasiewicz wyszli na prowadzenie. Na drugim okrążeniu efektownym atakiem popisał się Kołodziej, który błyskawicznie minął obu rywali i pierwszy miną linię mety. W pierwszej części meczu w zespole gości tylko Hampel nie zawodził. Były wicemistrz świata był nieosiągalny dla zawodników Unii i wygrał trzy wyścigi. Dudek z Protasiewiczem z kolei wyciągnęli wnioski i w dziewiątym biegu przywieźli komplet punktów. Przewaga leszczyńskiego zespołu zmalała do sześciu "oczek", i wydawało się, że żużlowcy Falubazu w końcu dopasowali swój sprzęt do warunków na torze. Tymczasem riposta podopiecznych Piotra Barona była natychmiastowa. Na wysokości zadania stanął Piotr Pawlicki oraz juniorzy Bartosz Smektała i Dominik Kubera. Z kolei dotychczasowy lider ekipy z Zielonej Góry Hampel zaczął zawodzić, bowiem w dwóch kolejnych swoich startach przywiózł zaledwie jeden punkt. Gospodarze przed nominowanymi biegami mogli poczuć się pewnie, bowiem wygrywali 45:33. Przedostatni wyścig zakończył się podziałem punktów, choć Zengota długo musiał odpierać ataki Dudka i Protasiewicza. Humory leszczynianom popsuł następny pojedynek, bowiem Pawlicki zanotował groźnie wyglądający upadek. Na szczęście kapitan Unii o własnych siłach udał się do parkingu maszyn, lecz został wykluczony z powtórki. W niej osamotniony Kołodziej przegrał z Dudkiem i podopieczni Marka Cieślaka nieznacznie zniwelowali przewagę rywali. Po meczu powiedzieli: Piotr Baron (menedżer Fogo Unii): - Przed meczem taką zaliczkę bralibyśmy w ciemno, w trakcie spotkania chcieliśmy więcej. Możemy powiedzieć, że 10 punktów to dużo i mało. Z drugiej strony w najgorszym spotkaniu w tym sezonie na wyjeździe zdobyliśmy 38. Falubaz u siebie jest mocny, ale wierzę, że tę zaliczkę będziemy w stanie utrzymać. Jak będziemy w takiej dyspozycji, jak teraz, to mamy szansę pojechać dobre spotkanie. W rundzie zasadniczej wygraliśmy w Zielonej Górze, ale też liczę się z tym, że będą na nas czekać niespodzianki torowe. Ale to jest zupełnie normalne i każdy szykuje tor pod siebie. Jak spojrzymy na punkty, to widać, że mamy równy zespół. Jedynie Peter Kildemand zdobył tylko dwa punkty i pewnie go to też nie cieszy. Gdyby więcej dorzucił, to byłoby jeszcze piękniej. Marek Cieślak (menedżer Ekantor.pl Falubaz): - Mamy 10 punktów "w plecy", ale gospodarze pojechali dzisiaj bardzo dobrze. Ta różnica juniorska była dziś przede wszystkim widoczna. Nie mamy w tej chwili mocnych juniorów i nic z tym nie zrobię, bo z gliny ich nie ulepię. Początek spotkania w naszym wykonaniu był kiepski, trochę się pogubiliśmy. Piłka jest jednak dalej w grze, my też możemy u siebie zdobyć 50 punktów. Żeby wygrać mecz, trzeba zdobyć 46, a nam potrzeba tylko cztery więcej. Jacob Thorssell nie dołożył punktów, ale jeździli inni za niego. Natomiast w tym pierwszym biegu uważam, że został on niesłusznie wykluczony, bowiem zawinił Emil Sajfutdinow. To są niuanse, ale takie rzeczy wybijają drużynę z rytmu na dzień dobry. Janusz Kołodziej (zawodnik Fogo Unii): - Dzisiaj nie byłem tak szybki, jakbym chciał i całe zawody męczyłem się z ustawieniami. W jednym biegu udało mi się wyprzedzić rywali i byłem pierwszy, ale cały czas brakowało mi prędkości albo popełniałem ogromne błędy. Było widać, że trochę się męczę, bo potem pomieszałem to wszystko. W ostatnim biegu miałem trochę mniej korzystne pole i bałem się, że zostanę wywieziony. Wprawdzie ze startu nie najgorzej wyszedłem, ale akurat Patryk Dudek był szybszy i nie byłem w stanie go dogonić, ale też musiałem bronić się przed Jarkiem Hampelem. Patryk Dudek (Ekantor.pl Falubaz): - Unia ma dobrą zaliczkę przed rewanżem, ale mam nadzieję, że w Zielonej Górze odrobimy straty i to my awansujemy do finału. Ze swojej jazdy mogę być zadowolony. Pierwszy bieg był zapoznawczy z torem, trochę źle się zachowałem w pierwszym łuku, ale później zobaczyłem, że ten tor normalnie nadaje się do jazdy i walczyliśmy. Nie do końca się udało, ale, cóż jedziemy dalej. Pierwszy mecz półfinałowy: Fogo Unia Leszno - Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra 50:40 Fogo Unia Leszno: Grzegorz Zengota 10 (2,2,1,2,3), Janusz Kołodziej 10 (1,3,2,2,2), Piotr Pawlicki 9 (3,1,3,2,w), Emil Sajfutdinow 7 (2,3,1,1,0), Bartosz Smektała 6 (3,0,3), Dominik Kubera 6 (2,3,0,1), Peter Kildemand 2 (1,1,0). Ekantor. pl Falubaz Zielona Góra: Patryk Dudek 14 (1,2,3,3,2,3), Jarosław Hampel 11 (3,3,3,0,1,1), Piotr Protasiewicz 7 (0,1,2,3,1), Jason Doyle 7 (2,2,1,2,0), Alex Zgardziński 1 (1,0,0,0), Jacob Thorssell 0 (w,0), Mateusz Tonder 0 (d,0). Najlepszy czas dnia - 58,60 s - uzyskali Emil Sajfutdinow w 7., Jarosław Hampel w 8. i Bartosz Smektała w 12. biegu. Sędzia: Paweł Słupski (Lubiln). Widzów 11 000.