Dotąd wiedzieliśmy jedynie tyle, że Emil Sajfutdinow postanowił rozstać się z Fogo Unią Leszno (już ma ustalony kontrakt z eWinner Apatorem Toruń na sezon 2022), a jego były pracodawca nie wypłacił mu wszystkich należnych pieniędzy. Prezes Fogo Unii przerywa milczenie Unia dotąd w temacie milczała, ale w czwartek prezes Fogo Unii Piotr Rusiecki wywołany do tablicy przed Marcina Majewskiego z nSport+ powiedział wprost, że jeśli Emil się wypowie, to i on zdradzi wszystkie szczegóły. Niektórzy uznali to za prowokację, że niby prezes chce, żeby zawodnik powiedział o dodatkowej umowie sponsorskiej, bo to naraziłoby go na karę. W żużlu obowiązują limity, a za takie dodatki liga już w przeszłości nakładała grzywny. Z naszych ustaleń wynika jednak, że Rusieckiemu nie chodziło o prowokację, lecz o to, by Sajfutdinow opowiedział o tym, co stało się w zimie 2021, jeszcze na trzy miesiące przed startem ligi. A wtedy doszło do spotkania klubu z zawodnikiem, na którym strony ustaliły warunki kontraktu na sezon 2022. I to nie była ustna umowa, lecz taka spisana na papierze. Ma na niej widnieć podpis samego żużlowca, który wówczas dostał też specjalną premię. Sajfudinow podpisał, a potem zmienił zdanie Unia przez kilka pierwszych miesięcy tego roku żyła w przekonaniu, że Sajfutdinow zostanie na kolejny sezon. W poprzednich latach zawierała z nim identyczne porozumienia. Za każdym razem były one potem zamieniane na kontrakty. Teraz stało się inaczej. Rosjanin dopiero w trakcie wakacji przekazał klubowi, że odchodzi. To też nieco skomplikowały sprawy, bo Unia nie zamierzała robić zmian w składzie. Gdy inni zaczęli od czerwca sondować rynek, Unia spokojnie się temu przyglądała. Po decyzji Sajfutdinowa Unia nie miała już większego pola manewru. Klub nie chciał płacić wysokiego odstępnego za Maxa Fricke, nie miał też przekonania do tego, by licytować się z innymi o Patryka Dudka. Ostatecznie przyszedł David Bellego. Spór Sajfutdinowa z Unią skończy sie w sądzie? Zapytaliśmy Sajfutdinowa, co mógłby powiedzieć o sprawie, ale ten milczy. Prezes Unii przyznał z kolei, że czeka na ruch żużlowca, a potem chętnie się wypowie. Z kręgów zbliżonych do toruńskiego klubu, gdzie przenosi się Emil, słyszymy, że ten odszedł z Unii, bo był zły za cięcia związane z koronawirusem, które miały miejsce przed sezonem 2020. Uznał, że były one zbyt drastyczne. Inna sprawa, że wtedy wszyscy prezesi obniżali wynagrodzenia. Z drugiej strony, jeśli Emil był zły na klub, to przecież nie musiał na początku roku składać żadnych pisemnych deklaracji. Ta sprawa może się skończyć w sądzie, bo z jednej strony mamy zaległości klubu, a z drugiej coś, co Unia uważa za kontrakt z zawodnikiem na 2022.