Sytuacja miała miejsce w 11. biegu ligowego pojedynku w Bydgoszczy. Para gości, Artiom Łaguta, Leon Madsen wyszła jako pierwsza spod taśmy i objęła podwójne prowadzenie. Na wejściu w drugi łuk obróciło motocykl Madsena, a chcący go ominąć Andersen zahaczył o rywala i z całym impetem uderzył wraz ze swoim motocyklem w dmuchaną bandę. Lekarz zawodów po wstępnych badaniach nie dopuścił Andersena do startu w powtórce, a jak się później okazało, Duńczyk nie pojechał także w biegach nominowanych. Po spotkaniu przeszedł szczegółowe badania w jednym z bydgoskich szpitali, które na szczęście nie wykazały żadnych złamań. Andersen jest jednak na tyle poobijany, że zdecydował się na kilka dni odpoczynku. Postanowił zrobić sobie przerwę od startów w ligach duńskiej, angielskiej i szwedzkiej. - Najważniejsze jest to, że Andersen nie ma żadnych złamań. Upadek był jednak na tyle mocny, że ma opuchniętą lewą rękę i nie czuje się w pełni sił, by rywalizować na żużlowych torach - przekazała rzecznik bydgoskiego klubu Magdalena Mendel. Duńczyk do ścigania chce powrócić w sobotę (22 czerwca), kiedy to zaplanowany jest we włoskim Lonigo półfinał eliminacji do indywidualnych mistrzostw świata. Nie ma za to obaw o start żużlowca w kolejnym ligowym pojedynku bydgoskiej Polonii. Ten odbędzie się bowiem dopiero 30 czerwca. Będzie to jednak bardzo ważny, rewanżowy pojedynek derbowy z Unibaksem Toruń, więc pełna dyspozycja Andersena będzie zespołowi potrzebna.