Zainteresowanie kibiców pojedynkiem o złoty medal było ogromne, a sprzedaż biletów zakończono już we wtorek przed południem. Organizatorzy poinformowali, że niedzielne spotkanie obejrzy ok. 16 700 fanów. "W środę mieliśmy największy "najazd" kibiców, którzy chcieli kupić bilety i mieli do nas duże pretensje, że ich już nie ma. Wejściówki były w sprzedaży już od 11 września, więc czasu było dużo. Te pretensje są naszym zdaniem nieuzasadnione" - powiedział Rafał Dobrowolski z biura prasowego leszczyńskiego klubu. Jak dodał, gdyby stadion miał większą pojemność, to klub mógłby sprzedać nawet 25 tysięcy biletów. "W 2007 roku, gdy byliśmy gospodarzem meczu finałowego mecz z Unibaksem Toruń, na tym samym stadionie mecz obejrzało ok. 28 tysięcy kibiców. Wówczas jednak tylko na dwóch sektorach były zamontowane krzesełka, a ludzie stali, gdzie tylko się dało. Dziś te wymogi bezpieczeństwa są jednak bardziej restrykcyjne" - wyjaśnił. W Lesznie czuć atmosferę zbliżającego się wydarzenia. W tym wielkopolskim mieście niemal każdy mecz jest jak święto, a co dopiero finał mistrzostw Polski. Menedżer gospodarzy Piotr Baron liczy na dobre widowisko. "To święto nie tylko dla naszych sympatyków, czy fanów z Gorzowa, ale dla wszystkich kibiców w Polsce. Czeka nas bardzo ciężki mecz, ale trzeba zacisnąć cztery litery i pojechać na maksa. Przyjeżdża do nas mega mocna drużyna, musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy. Pochodzimy do tego pojedynku z dużą pokorą. Mieliśmy w tym tygodniu już dwa treningi, dziś czeka nas kolejny" - mówił. Jak dodał, pewnym zmartwieniem jest niepewna pogoda, prognozy meteorologiczne nie są jednoznaczne. "No właśnie, raz mamy informację, że będzie dobrze, innym razem prognozy zapowiadają deszcze i nie wiadomo, co z tego będzie. Ja liczę tylko na to, że Grand Prix w Teterowie odbędzie się zgodnie z planem w sobotę (w przypadku odwołania, rozegrane zostanie w niedzielę, a wówczas finał MP byłby przełożony na inny termin - przyp. red.) i w niedzielę nie będzie padać, a wszyscy obejrzą godne finału widowisko" - przyznał. W ostatnich dwóch meczach zawiódł jeden z liderów Fogo Unii - Janusz Kołodziej. W pierwszym meczu półfinałowym we Wrocławiu przeciwko Betardowi Sparcie zdobył 13 punktów, ale w rewanżu już tylko cztery. Przed tygodniem w Gorzowie zawody zakończył bez punktu. "W Gorzowie miał po prostu pecha. "Zrobił" taśmę, a w kolejnym wyścigu został wykluczony. Mało którego zawodnika taka sytuacja nie wybiłaby z rytmu. Nie mamy żadnych kłopotów z Jankiem, nikt z nas nie zastanawiał się nad jakimikolwiek zmianami w składzie" - zaznaczył opiekun mistrza Polski. Baron przed rewanżem nie dokonał żadnych zmian w ustawieniu drużyny. Z kolei menedżer gorzowskiej drużyny Stanisław Chomski zamienił miejscami Martina Vaculika z Krzysztofem Kasprzakiem. Słowak pojedzie w duecie z Grzegorzem Walaskiem, zaś Kasprzak z Szymonem Woźniakiem. Finałowy mecz rozpocznie się o godz. 19. Awizowane składy: Cash Broker Stal Gorzów: 1. Martin Vaculik, 2. Grzegorz Walasek, 3. Krzysztof Kasprzak, 4. Szymon Woźniak, 5. Bartosz Zmarzlik, 6. Rafał Karczmarz, 7. Alan Szczotka. Fogo Unia Leszno 9. Emil Sajfutdinow, 10. Brady Kurtz, 11. Jarosław Hampel, 12. Janusz Kołodziej, 13. Piotr Pawlicki, 14. Bartosz Smektała, 15. Dominik Kubera.