W konfrontacji aktualnego mistrza z wicemistrzem Polski klasą dla siebie był Tomasz Gollob. Najlepszy polski żużlowiec nawet gdy przegrywał starty potrafił z łatwością wyprzedzać swoich rywali i zakończył zawody z kompletem punktów. Świetny mecz zaliczył również Janusz Kołodziej. Indywidualny mistrz Polski tylko raz musiał uznać wyższość rywala (konkretnie Piotra Protasiewicza), a w ostatnim wyścigu wspólnie z Tomaszem Gollobem, po podwójnym zwycięstwie, zapewnił "Jaskółkom" cenny wyjazdowy sukces. ********* Nie było niespodzianki na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu, gdzie gospodarze wysoko pokonali drużynę częstochowskiego Włókniarza. Podopieczni Marka Cieślaka byli ekipą zdecydowanie bardziej wyrównaną, bez słabych punktów. Częstochowianie wygrali tylko jeden wyścig zawodów, za sprawą dwóch byłych reprezentantów wrocławskiego WTS-u, Grega Hancocka i Sławomira Drabika, którzy tor na Olimpijskim znają jak własną kieszeń. Spotkanie rozpoczęło się od remisu. Po starcie do pierwszego biegu ku zaskoczeniu widzów bieg układał się na 4:2 dla gości. Świetnie wystartował niemiecki junior Włókniarza Christian Hefenbrock, dowożąc do mety cenne trzy punkty. Wtórował mu Mateusz Szczepaniak. Jednak na drugim okrążeniu młody Duńczyk Nicolai Klindt minął na dystansie częstochowianina i na tablicy wyników pojawił się remis. Gospodarze przez całe spotkanie systematycznie powiększali przewagę. Bezkonkurencyjny był ponownie Australijczyk Jason Crump, zostawiając rywali za plecami już na starcie. Wtórował mu skuteczny Jarosław Hampel, a reszta drużyny dorzucała cenne punkty. Wśród gości bezdyskusyjnym liderem był wspomniany wcześniej Greg Hancock, udowadniając tym samym, że słaby występ w Grand Prix Słowenii, był jednorazowym wypadkiem przy pracy. Potrzebne punkty dorzucał także Sebastian Ułamek, który mimo swego dorobku nie ustrzegł się jednak błędów. W ostatnim biegu walcząc zaciekle na pierwszym łuku z Jasonem Crumpem, obaj zawodnicy zanotowali upadek. Na szczęście żadnemu z nich nic się nie stało, a częstochowianin słusznie został wykluczony przez sędziego i nie pojawił się w powtórce biegu. Wrocławianie po raz kolejny udowodnili, że mierzą w tym sezonie bardzo wysoko, a zwycięstwo na ich torze będzie nie lada wyczynem. Goście natomiast, mają w swoim składzie ogromne braki, które nadrobić będzie wyjątkowo trudno. Punkty gromadzą właściwie tylko trzej zawodnicy, a w stolicy Dolnego Śląska dla Włókniarza zdobywało je tylko dwóch - Greg Hancock i Sebastian Ułamek. Wrocławski tor był wyjątkowo szybki co zaowocowało nowym rekordem toru, którego zdobywcą mógł być tylko jeden żużlowiec - Jason Crump. Niestety szybki tor nie sprzyjał kompletnie walce. Zawody nie były wielkim widowiskiem, a kolejność ustalała się już na pierwszym łuku. Michał Zarębski, Wrocław ************ Mimo absencji świętującego sobotnie zwycięstwo w GP Słowenii Nicki Pedersena, Marma Polskie Folie Rzeszów łatwo pokonała na własnym torze z RKM Rybnik 59:31. Starcie beniaminków nie dostarczyło kibicom zbyt wielu emocji. "Rekiny" tylko do 4. biegu spotkania stawiały dzielnie opór gospodarzom. Później "Żurawie" trzykrotnie wygrali podwójnie i zniechęcili rywali do dalszej walki. Najlepszym w szeregach Marmy był Tomasz Chrzanowski, który zdobył 14 punktów (plus bonus) i ani razu nie dał się wyprzedzić gościom. Dwa "oczka" mniej uzbierał Rune Holta. Wśród "Rekinów" najskuteczniejszym był Renat Gafurow, który wywalczył 8 punktów. Podopieczni Janusza Stachyry odnieśli tym samym drugie zwycięstwo na starcie rozgrywek, natomiast ekipa z Rybnika doznała trzeciej porażki i zamyka ligową tabelę. *********** Żużlowcy Unii Leszno w spotkaniu z Toruńskimi "Aniołami" musieli udowodnić, że kompromitująca porażka w Bydgoszczy była tylko przypadkiem, a zawodników z Bykiem na plastronie stać w tym sezonie na dobry wynik. Jednak początek meczu wskazywał na to, iż zadanie może okazać się niemożliwe. W pierwszym wyścigu mimo dobrego startu leszczyńskiego juniora - Adama Kajocha - gospodarze zdobyli zaledwie jeden punkt, ponieważ popełniający błędy młodzieżowiec pozwolił się pokonać znacznie bardziej doświadczonym rywalom i Karol Ząbik z Adrianem Miedzińskim zainkasowali komplet punktów. Mimo zwycięstwa Leigh Adamsa w drugiej odsłonie meczu, kibice nie mieli wielu powodów do radości, bo drugi obcokrajowiec - Mark Loram - dotarł na metę dopiero trzeci, co wskazywało na to, iż po raz kolejny nie zachwyci swym występem leszczyńskiej publiczności. Dopiero Damian Baliński z Rafałem Dobruckim rzucili hasło do walki, pokonując podwójnie Bjarne Pedersena i Krzysztofa Słabonia. "Byki", mimo że ze startu nie wyszły najlepiej, zdołały ograć Duńczyka i pewnie zapisać na swym koncie 5 punktów. Jak się okazało to właśnie ta para stanowiła największą siłę w zespole z Leszna - poza nieudanym występem w 10 biegu, we wszystkich pozostałych startach pozostawiała rywali daleko za swoimi plecami. W zespole z Torunia zwracał na siebie uwagę przede wszystkim Ales Dryml. Czech, który doskonale zna leszczyński stadion, gdyż występował w miejscowej drużynie, w pierwszym swoim biegu stoczył pasjonujący pojedynek z Krzysztofem Kasprzakiem. Żużlowiec z Leszna prowadził, lecz Dryml z okrążenia na okrążenie zbliżał się do rywala. Po ataku na ostatnim łuku, na linię mety zawodnicy wjechali niemal jednocześnie i sędzia długo nie mógł zdecydować, komu przyznać 3 punkty. Ostatecznie po analizie powtórki zwycięstwo przypadło Kasprzakowi. W 6. wyścigu, gdy przewaga Unii wzrosła do 6 punktów. goście zdecydowali się wprowadzić rezerwę taktyczną, w której wystąpił znakomity tego dnia Czech. Ales Dryml w parze z Bjarne Pedersenem walczył z Krzysztofem Kasprzakiem, który zdołał przedzielić Torunian. Jadący w kolejnej gonitwie Dryml zdołał zostawić w pokonanym polu Marka Lorama - co nie budziło już zdziwienia wśród kibiców, ale za jego plecami znalazł się też Australijczyk - Leigh Adams. W tym momencie przewaga gospodarzy wynosiła cztery punkty, a na tablicy widniał wynik 23:19. W dalszej części meczu zabłysnął Krzysztof Kasprzak, który dwukrotnie zdołał przedrzeć się z drugiej pozycji na pierwszą. Za każdym razem stosował ten sam manewr - rozpędzał się pod bandą i jadąc bardzo szeroko na ostatnim łuku mijał rywali, czym wywoływał owacje na trybunach. W ten sposób w starcie 8 i 13 uratował dla gospodarzy remis. Miało to bardzo duże znaczenie dla losów meczu, ponieważ w między czasie - w 10 odsłonie - niespodziewanie, dotychczas niepokonani, Damian Baliński i Rafał Dobrucki nie mieli szans w pojedynku z Adrianem Miedzińskim i, co nie mogło już nikogo zaskoczyć, Alesem Drymlem. Po meczu Damian Baliński wytłumaczył słabszą postawę: "Między drugim a trzecim występem naszej pary była duża przerwa. W tym czasie warunki na torze znacznie się zmieniły - zrobiło się bardziej twardo, a my poszliśmy z ustawieniami silników w złym kierunku. Nie była to kwestia nieporozumienia między nami. Przed kolejnym występem zdołaliśmy dokonać właściwej regulacji ustawień, co przyniosło następne zwycięstwo". Baliński z Dobruckim przypieczętowali zwycięstwo Unii Leszno w 14. wyścigu, pokonując Wiesława Jagusia i Adriana Miedzińskiego. W ostatniej odsłonie Leigh Adams przyjechał przed walczącymi aż do linii mety Krzysztofem Kasprzakiem i Bjarne Pedersenem. W Unii Leszno na wyróżnienie zasłużyli Leigh Adams, który tylko raz pozwolił pokonać się Alesowi Drymlowi oraz Damian Baliński i Krzysztof Kasprzak - zdobywcy 12 punktów. Ważny jednak jest nie tylko ich dorobek, ale też styl, w jakim go uzyskali. Obydwaj walczyli aż do końca, przedzierając się zza pleców rywali na pierwsze pozycje. Jednak największym bohaterem spotkania był Rafał Dobrucki, który wracając po groźnej kontuzji udowadnia, iż decyzja o powrocie na tor była trafna. Zawodnik staje się pewnym punktem drużyny, a co najważniejsze w walce na torze odważnie i brawurowo ściera się z rywalami. Wśród toruńskich "Aniołów" zawiódł głównie Wiesław Jaguś, który po meczu stwierdził "Od początku sezonu nie jadę tak, jak powinienem. Drużynie brakuje moich punktów". Natomiast Bjarne Pedersen i Ales Dryml zaprezentowali się lepiej, niż wskazywałby na to ich dorobek punktowy. Kibiców z grodu Kopernika cieszyć może też postawa Adriana Miedzińskiego. <A href="http://sport.interia.pl/gal?photoId=248772&tytulGal=Anioły%20poległy%20w%20Lesznie&galId=6581&nr=1">Zobacz GALERIĘ ZDJĘĆ z meczu Unia Leszno - Apator Toruń</a> Konrad Chudziński, Leszno <A href="http://zuzel.interia.pl/ekstraliga/wyniki?kid=10660&knr=3">Zobacz WYNIKI bieg po biegu spotkań 3. kolejki żużlowej ekstraligi</a>